Grzegorz Zengota najlepszy w Rzeszowie. Greg Hancock wygrywa cały cykl Speedway Diamond Cup. Były duże emocje!

Trzej czołowi zawodnicy rzeszowskiej rundy otrzymali puchary i nagrody finansowe. Za pierwsze miejsce było to 3 000 euro, za drugie 2000 i za trzecie 1000 euro.

Po dodaniu punktów za rzeszowski turniej okazało się, że triumfatorem pierwszego cyklu Speedway Diamond Cup jest Amerykanin Greg Hancock - 225 pkt., natomiast Zengota i Iversen zgromadzili po 180 pkt. i rozegrali wyścig dodatkowy o drugie miejsce. Wygrał go po ładnej walce Zengota. Czterej najlepsi uczestnicy cyklu nagrodzeni zostali diamentami.

Zwycięzca otrzymał diament o wartości ok. 580 tysięcy złotych, drugi zawodnik o wartości 427 tys. zł; trzeci 188 tys., a czwarty 100 tys. złotych.

Greg Hancock był faworytem rzeszowskich zawodów i całego cyklu, bowiem po turniejach, które odbyły się we Francji i Szwecji zgromadził 145 punktów i o 25 wyprzedzał drugiego w klasyfikacji Duńczyka Nielsa Kristiana Iversena. Trzeci w generalnej klasyfikacji Duńczyk Michael Jepsen Jensen nie zjawił się w Rzeszowie. Na starcie stanęło aż dziesięciu Polaków, wśród nich Grzegorz Zengota, Grzegorz Walasek, Rafał Karczmarz, Mikołaj Curyło, Michał Curzytek, Karol Baran i Jakub Jamróg, który przyjechał prosto z Tarnowa, gdzie kilka godzin wcześniej startował w Memoriale Krystiana Rempały.

Hancock od pierwszego wyścigu wodził rej na torze przy ulicy Hetmańskiej. Po czterech rundach miał komplet 12 punktów i o 2 oczka wyprzedał swojego najgroźniejszego konkurenta, czyli Iversena, po osiem oczek mieli na koncie Karczmarz i Szwed Oliwer Berntzon, ale w piątej rundzie o prawo jazdy w wielkim finale miało szanse powalczyć jeszcze kilku zawodników.

W fazie zasadniczej Hancock i Iversen spotkali się w wyścigu 19. Spod taśmy lepiej wyszedł Duńczyk, ale Hancock czaił się za jego plecami i świetnym manewrem ograł konkurenta kończąc rundę zasadniczą jako jedyny z kompletem punktów. Po zakończeniu tego wyścigu groźny upadek miał Edward Mazur, który z impetem uderzył w bandę. Karetka odwiozła go do szpitala na badania z podejrzeniem urazu miednicy i barku.

Po serii 20 wyścigów rozegrano cztery finały o końcowe miejsca w rzeszowskim turnieju. Do najważniejszego finału A, z udziałem najlepszych zakwalifikowali się Greg Hancock - 15 pkt.; Niels Kristian Iversen -12, Oliwer Berntzon - 11 i Grzegorz Zengota - 10 pkt. Najlepiej ze startu wyszedł Zengota i mimo ataków Hancocka nie pozwolił się wyprzedzić. Iversen zadowolił się trzecią lokatą.

Zawody, które zakończyły tegoroczny sezon żużlowy w Rzeszowie, były bardzo ciekawe i przebiegały bardzo sprawnie. Obejrzało je około 1500 kibiców.

Po turnieju wśród fanów speedwaya rozlosowano samochód. Jeden z kibiców z Rzeszowa wygrał nowiutką Toyotę Aigo.

Kolejność rzeszowskiej rundy SDC:
1. Grzegorz Zengota (Polska) 10 (3,0,2,2,3) + 1 miejsce w finale A
2. Greg Hancock (USA) 15 (3,3,3,3,3)+ 2 miejsce finale A
3. Niels Kristian Iversen (Dania) 12 (3,3,1,3,2)+ 3 miejsce w finale A
4. Oliver Berntzon (Szwecja) 11 (2,2,1,3,3) + 4 miejsce w finale A
5. Rafał Karczmarz (Polska) 9 (0,3,3,3,1) + 1 miejsce w finale B
6. Karol Baran (Polska) 9 (1,3,2,1,2) + 2 miejsce w finale B
7. Krystian Pieszczek (Polska) 9 (3,1,1,1,3) + 3 miejsce w finale B
8. Lnus Sundstroem (Szwecja) 8 (1,2,0,3,2) +4 miejsce w finale C
9. Jakub Jamróg (Polska) 8 (2,0,3,2,1) +1 miejsce w finale C
10. Grzegorz Walasek 5 (0,2,2,0,1) + 2 miejsce w finale C
11. Tomasz Gapiński (Polska) 7 (1,1,3,1,1) + 3 miejsce w finale C
12. Wadim Tarasienko (Rosja) 7 (2,2,,0,1,2)+ 4 miejsce w finale C
13. David Bellego (Francja) 5 (1,0,2,2,0) + 1 miejsce w finale D
14. Michał Curzytek (Polska) 1 (0,1,0,0,0)+ 2 miejsca w finale D
15. Edward Mazur (Polska) 4 (2,1,1,0,0) + ns w finale D
16. Mikołaj Curyło (Polska) 0 (0,0,0,w,0) + ns w finale D

NCD - 66,91 s - uzyskał w drugim wyścigu Grzegorz Zengota. Sędziował Artur Kuśmierz (Częstochowa). Widzów ok. 1500.

Klasyfikacja generalna SDC: 1. Greg Hancock, 2. Grzegorz Zengota; 3. Niels Kristian Iversen;
4. Linus Sundstream.

Prezes żużlowców Stali Rzeszów Ireneusz Nawrocki po awansie do 1 ligi