Heiro Rzeszów przegrało w Białymstoku, ale szans na awans nie straciło

Rzeszowianie do Białegostoku pojechali w mocno okrojonym składzie. Kontuzje przyszły w złym momencie i na boisku musiał się pojawiać Łukasz Krawczyk, który w tym sezonie długo leczył kontuzję.

- Ja to się pojawiałem na boisku epizodycznie. Bardziej po to, żeby dać chłopakom odetchnąć - powiedział.

Od początku to miejscowi przeważali, ale długo nie mogli napocząć dobrze zorganizowanej drużyny „Dzików”. Dopiero w 16. minucie sposób na Więcka znalazł Lisowski. Tuż przed przerwą z wolnego wyrównał jednak Sebastian Brocki.

Po przerwie gospodarze niezadowoleni z wyniku mocno cisnęli, często uderzał bramkarz białostoczan Jendruczek, aż wreszcie znalazł sposób na swoje vis-a-vis. Miejscowi poszli za ciosem i mieli już solidną zaliczkę przed rewanżem, ale na szczęście w ostatniej minucie Andrij Łuciw zabrał piłkę bramkarzowi Słonecznego Stoku i zmniejszył rozmiary porażki.

Rewanż w piątek w Rzeszowie o godzinie 18.

Słoneczny Stok Białystok - Heiro Rzeszów 4:2 (1:1)

Bramki: 1:0 Lisowski 16, 1:1 Brocki 20, 2:1 Jendruczek 36, 3:1 Hryckiewicz 37, 4:1 Tomczyk 38, 4:2 Łuciw 40.

Heiro: Więcek - Brocki, P. Krawczyk, Łuciw, Hady oraz Świst, Codello, Ł. Krawczyk. Trener Ernest Kiczek.