Eva Lys jest kwalifikantką i w pierwszej rundzie trafiła na Viktoriję Golubic, 38. zawodniczkę cyklu WTA. Szwajcarka była faworytką, gdyż Niemka zajmuje dopiero 342. miejsce w rankingu, a jednak na korcie w trwającym ponad trzy godziny zaciętym pojedynku szala przechyliła się na korzyść mniej doświadczonej zawodniczki.
Lys wygrała 5:7, 7:5, 7:5 i to ona w nagrodę zagra z Igą Świątek. Mecz odbędzie się w środę 20 kwietnia lub dzień później. Zawody można oglądać na antenie Canal+ Sport.
Tym samym Golubic, srebrna medalistka olimpijska z Tokio, uniknęła trzeciego już w tym roku starcia z Polką. Wcześniej przegrała z nią w Doha i Miami (wygrała tylko przed trzema laty na kortach Wimbledonu).
Lys reprezentuje Niemcy, ale z pochodzenia jest Ukrainką, urodziła się przed 20 laty w Kijowie. Dotychczas jako singlistka wygrała jeden turniej, ale niższej rangi ITF.
Raszynianka, która po raz pierwszy wystąpi jako liderka światowego rankingu, stanie przed szansą wyśrubowania swojego rekordu zwycięstw. Na razie ma ich w cyklu WTA 19 z rzędu (nie są do niego zaliczane mecze Billie Jean King Cup; dwa przeciwko Rumunkom wygrała w miniony weekend w Radomiu). Potencjalną rywalką Świątek w ćwierćfinale jest grająca w Stuttgarcie z "ósemką" mistrzyni US Open Emma Raducanu. Nagrodą główną w turnieju jest auto sponsora imprezy, firmy Porsche.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"