Z jednej strony - boom ekonomiczny, skłaniający producentów i usługodawców do podnoszenia efektywności, z drugiej strony - niska stopa bezrobocia i oczekiwania płacowe nowo zatrudnianych. Także branża turystyczna Podkarpacia doświadcza tego zjawiska, miejscowi kucharze, kelnerzy, sprzątaczki obiektów hotelowych wolą na sezon letni wyjechać na Wybrzeże, gdzie są tak samo bardzo pożądani, ale tu mogą zarobić trzy razy więcej. Plantatorzy już rozpaczają, że jesienią owoce pozostaną im na drzewach, bo nie będzie miał ich kto zebrać. Deficyt siły roboczej dotyka nie tylko turystykę i nie tylko Podkarpacia pracodawcy w całej Polsce coraz chętniej sięgają po siłę roboczą z Ukrainy i Białorusi.
Tylko w pierwszym półroczu br. zapotrzebowanie polskich pracodawców na pracowników z Ukrainy wzrosło o połowę, liczba składanych przez polski biznes oświadczeń dla Białorusinów potroiła się.
Jak wynika z danych wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w pierwszym półroczu 2017 roku wydano prawie 948 tys. oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi, o połowę więcej niż w analogicznym okresie ubiegło roku.
- Aż 95 procent wszystkich oświadczeń dotyczyło obywateli Ukrainy, na których zapotrzebowanie wzrosło o 47 procent rok do roku – wylicza Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service. - Popularność pracy w Polsce wśród Ukraińców oraz ich łatwa aklimatyzacja, zachęciły pracodawców do szukania kadry również w innych państwach. Od stycznia do czerwca wydano o 205 procent więcej oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy obywatelom Białorusi.
Ukraińcy, ze względu na bliskość kulturową i językową, stanowią dla pracodawców w Polsce, którzy mierzą się z pogłębiającymi się deficytami kadrowymi, podstawowy ratunek. Są szczególnie pożądani przez polskich przedsiębiorców sektora przetwórstwa przemysłowego, branża budowlana chcę zatrudnić w tym roku o połowę więcej naszych wschodnich sąsiadów niż przed rokiem, handel hurtowy skłonny jest zatrudnić 43 proc. więcej Ukraińców, niż rok wcześniej.
Radykalnie zwiększony popyt na ”siły zaciężne” w nowej sytuacji stawia polskie firmy. Te muszą zabiegać o to, by Ukrainiec czy Białorusin zechciał pracować u nich, a nie u konkurencji. WQ efekcie sprowadza się to do swoistej licytacji na warunki zatrudnienia, głównie płacowe. Co potwierdza statystyka, skoro – w porównaniu z danymi z ub. roku - o 12 proc. zmalała liczba Ukraińców, którym oferuje się zatrudnienie w ramach umowy o dzieło. Rośnie za to liczba zatrudnionych w ramach umowy o pracę oraz umowy zlecenie.
W związku z rosnącym zapotrzebowaniem na kadrę, pracodawcy zaczęli rozglądać się za możliwością zatrudnienia pracowników również z innych krajów niż Ukraina. Polskie firmy, pośredniczące w uzyskaniu pracy, zaczęły intensywnie penetrować rynek białoruski. Tylko w pierwszym półroczu 2017 roku liczba oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy obywatelom Białorusi potroiła się w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"