Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Infantino, czyli dobra zmiana w FIFA?

Tomasz Dębek
Prawa ręka i lojalny współpracownik Michela Platiniego został nowym szefem światowej piłki. Kim jest nowy prezydent FIFA Gianni Infantino?

„Łysy z UEFA”, „Człowiek od kulek”, „Stanisław Tym” - tak nazywają Gianniego Infantino polscy kibice. Sympatyczny Szwajcar, który w ostatnich latach był mistrzem ceremonii podczas losowań rozgrywek piłkarskich w piątek został następcą Seppa Blattera na stanowisku prezydenta FIFA.

Już w pierwszej rundzie głosowania otrzymał najwięcej głosów - 88. Do zwycięstwa potrzebował jednak większości 2/3, doszło więc do drugiej tury, w której wystarczało już poparcie większości delegatów. Tam dostał już 115 głosów, o 27 więcej niż jego najgroźniejszy rywal, szejk Salman bin Ebrahim al-Khalifa. Księcia Jordanii Alego bin al-Husseina poparło czterech delegatów, Jerome’a Champagne’a żaden. Z wyborów wcześniej wycofał się piąty kandydat, Tokyo Sexwale z Południowej Afryki.

- Dziękuję za obdarzenie mnie zaufaniem. Przebyłem niesamowitą podróż, podczas której spotkałem wielu fantastycznych ludzi, którzy kochają futbol, oddychają nim. Chcę być prezydentem wszystkich, każdej z 209 federacji. Chcę z wami pracować. Razem doprowadzimy do nowej epoki, w której piłka znów będzie na pierwszym miejscu - przekonywał tuż po głosowaniu nowo wybrany szef FIFA.

Wszyscy zastanawiają się jednak, czy będzie to dobra zmiana. Pod względem geograficznym osoba prezydenta nie przeniosła się daleko. Infantino urodził i wychował się w Brig, położonym niespełna 10 kilometrów od rodzinnej miejscowości Blattera, Visp. Studiował prawo na uniwersytecie we Fryburgu, mieście, w którym językami urzędowymi są francuski i niemiecki. Infantino biegle posługuje się też włoskim, hiszpańskim i angielskim.

Jego ścieżka zawodowa nie poszła jednak ani w stronę prawa, ani lingwistyki. Infantino zaczął pracę w Międzynarodowym Centrum Studiów Sportowych na uniwersytecie w Neuchatel. Doszedł tam do stanowiska sekretarza generalnego, a w 2000 roku trafił do UEFA. Tam na początku zajmował się kwestiami prawnymi i systemem licencyjnym. Po objęciu władzy przez Michela Platiniego w 2007 najpierw został zastępcą sekretarza generalnego, a dwa lata później zastąpił na tej pozycji Davida Taylora.

Szwajcar był uważany za prawą rękę Platiniego, który do końca mógł liczyć na jego lojalność. 45-latek dołączył do wyścigu o szefostwo FIFA tylko dlatego, że nad byłym pomocnikiem m.in. Juventusu ciążyło widmo dyskwalifikacji za słynny już przelew od FIFA. Ostatnio jego karę skrócono z ośmiu do sześciu lat, o marzeniach o przejęciu władzy w światowej piłce i tak musiał jednak zapomnieć.

- Dziękuję Michelowi za wszystko co dała mi współpraca z nim, każdą rzecz której mnie nauczył. Możecie wierzyć na słowo, często myślę o nim i sytuacji, która go spotkała - podkreślał Infantino.

Ze względu na bliską współpracę z Platinim możemy spodziewać się, że nowy prezydent FIFA będzie kontynuował jego dzieło. Z jego wyboru najbardziej cieszą się największe europejskie kluby, których wpływy w UEFA za kadencji Francuza znacznie wzrosły. - Jeśli wielkie kluby z Europy miały mocną pozycję w UEFA, a FIFA będzie teraz rządził Infantino, to zgadnijcie, czyje interesy będą najważniejsze dla nowej władzy? - pytał retorycznie Andrew Orsatti, dyrektor Międzynarodowej Federacji Piłkarzy Zawodowych (FIFPro).

Infantino zapowiada, że nie zapomni o potrzebie rozwoju futbolu poza Europą. Z pewnością używał tego argumentu przed głosowaniem, odbijając poparcie wielu krajów z Afryki, Azji i obu Ameryk z rąk szejka al-Khalify. Pytanie tylko, czy Szwajcarowi uda się zreformować system na poziomie krajowych i kontynentalnych federacji zamiast - jak jego poprzednik - pompować pieniądze w biedne regiony z nadzieją że trafią we właściwe ręce.

Już na początku pracy Szwajcarowi nie brakuje krytyków. Jednym z nich jest legendarny Diego Maradona. - Infantino to zwykły zdrajca. Pracuje dalej jak gdyby nic się nie stało, podczas gdy jego szef znalazł się między młotem a kowadłem, prawie trafił za kratki. W takiej sytuacji nie powinien kandydować. Z gościa od losowań na szefa FIFA? Nie podoba mi się to - grzmiał Argentyńczyk. - Chciałbym zobaczyć prezydenta, którego nie interesuje bogacenie się na piłce, sponsorach czy mistrzostwach świata. Bo w ten sposób działacze zbijają ogromne majątki - dodał „Boski Diego”.

Wśród zwolenników nowego szefa FIFA jest za to... Sepp Blatter. - Jest młody, wpływowy, ma dużo energii. Jestem pewien, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Skoro większość z 207 federacji mu zaufała, mogę powiedzieć tylko „Gianni, powodzenia”. On ma wszystkie cechy potrzebne do kontynuowania mojej pracy - przekonuje Blatter.

Pamiętając o gigantycznej aferze korupcyjnej, aresztowaniach działaczy i zrujnowanym wizerunku FIFA, mamy nadzieję że Blatter się myli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24