- Oglądał pan w częstochowskiej hali niedawny finał Pucharu Polski. Proszę się podzielić najważniejszymi wnioskami?... - Mam ich kilka. Przede wszystkim na trybunach było mniej publiczności, niż podczas poprzednich takich finałów. Dlaczego? Odniosłem wrażenie, że gdyby w gronie finalistów znajdowała się dobrze grająca drużyna z Bełchatowa, to każdy z zespołów stawiałby sobie za cel jej pokonanie i w związku z tym zainteresowanie turniejem prawdopodobnie byłoby również większe. Ale oczywiście, nie można narzekać.
Każdy miał swojego faworyta, fachowcy także stawiali na różne drużyny. Większość z nich zdobywcy pucharu upatrywała w Zaksie. I istotnie mieli rację.
- Pan też stawiał na Zaksę? - Osobiście bardzo byłem ciekawy dwóch spraw. Jak w czwórce finalistów znajdzie się Delecta Bydgoszcz, rewelacja rozgrywek ligowych oraz w jaki sposób w częstochowskiej hali przebiegać będzie swoista odnowa i koncentracja Resovii.
Nie ukrywam, że dopuszczałem myśli o niespodziance. Byłby nią dla mnie zarówno awans do ścisłego finału Delecty, jak i brak w tym finale Zaksy. Co to oznacza? To, że mimo opinii, iż Zaksa jest w gazie, ma świetny skład i największe szanse wygrać zawody, to w tym turnieju, takiego zdecydowanego faworyta nie było. Każda z drużyn miała zbliżone szanse, aby zdobyć puchar
Resovia ma prawo mieć niedosyt
- Finał pana zadowolił? - Tak i główny udział w tym moim zadowoleniu miała gra Resovii, która jednak nie zdobyła pucharu i ma prawo mieć niedosyt.
Jednak takiego poziomu motywacji i mobilizacji, jaki widziałem w meczu finałowym w Resovii, dawno nie obserwowałem u innych drużyn, oczywiście nie obrażając ich, i nie obniżając wartości innych spotkań.
Zauważałem problemy, jakie miała ta drużyna po przegranym meczu z Maceratą. Porażka w Lidze Mistrzów odcisnęła piętno na tym zespole, sprowadziła na niego dodatkową falę krytyki.
Jako szkoleniowiec wiem, co to znaczy być w środku takiej drużyny, jak podnosić ją z takiego trudnego mementu. Dlatego z dużym zaciekawieniem obserwowałem zarówno półfinałowy mecz z Delectą, jak i finał.
Resovia, jako mistrz Polski, wokół którego jest sporo emocji pozytywnych i - jak przegrywa - negatywnych, miała sportowy obowiązek awansować do finału. Dlatego spotkanie z Delectą było dla niej szalenie trudne.
Resovia musiała rozdzielić swoją determinację i agresję na przynajmniej dwa mecze. Miała świadomość, że oczekuje się od niej zwycięstwa nad Bydgoszczą. Drużyna z Rzeszowa w półfinale miała na sobie ślady świadomości, że jak wygra to i tak wszyscy to potraktują, jako coś oczywistego, a jak przegra to wszyscy zarzucą ją cisowymi kołkami.
- Wygrała... -...i z ogromną sympatią obserwowałem mecz finałowy, ponieważ widziałem dużą pracę, jaka została wykonana w tej drużynie. Rzeszowianie swoją grą wyraźnie podnieśli poprzeczkę rywalom, a u kibiców emocje.
W Rzeszowie jest naprawdę przytomny szkoleniowiec
- Zaksa miała świetnie dysponowanego Felipe Fontelesa, Delecta ma Stephana Antigę, Jastrzębie Michała Łaskę. W Resovia zaś nie ma wyraźnego lidera. Chociaż?... - A ja twierdzę, że Rzeszów ma takiego zawodnika. Pozostaje tylko kwestia czy potrafi on udźwignąć poziom oczekiwań i utrzymać poprzeczkę na takiej wysokości, na jakiej zawiesił ją w tamtym sezonie Georg Grozer?
Czy ma potencjał? Ja uważam, że ma. Czy jest w stanie zapewnić grę na wysokim poziomie? Moim zdaniem jest. Czy tak się stanie? Tego nie wiem, bo jest to złożona sprawa. O kim mówię? O Zbigniewie Bartmanie.
- Jedni go kochają, inni nie... - Można go lubić lub nie lubić, można go krytykować, bo taki jest obowiązek, bo ma takie czy inne cechy, ale jest to osobowość dająca gwarancje, że może wykreować grę i spowodować, że drużyna będzie miała własny rys, charyzmę, pazur. To było widać choćby w meczu finałowym Pucharu Polski.
Jeżeli zostanie zachowany spokój, właściwa proporcja krytyki i odbioru tej krytyki, zostaną wyciągnięte właściwe wnioski, a myślę, że tak się stanie, bo w Rzeszowie jest naprawdę przytomny szkoleniowiec, który jest w stanie dźwignąć te wszystkie rzeczy.
Reasumując, w Resovii jest lider, ale potrzeba czasu, aby się wykrystalizował. Jeżeli wszystko ułoży się pomyślnie, to w Rzeszowie może być podobne zakończenie tego sezonu, jak poprzedniego.
- Czy można pokusić się już o chociaż wstępne prognozy na play-off? - Oj nie, nie jestem egzegetą, nie potrafię ocenić już teraz szans, tym bardziej, że przed nami jeszcze dwie kolejki rundy zasadniczej, w których może się jeszcze wiele wydarzyć.
O play-offach porozmawiajmy dopiero po tych dwóch kolejkach. Przed sezonem powiedziałem, że w finale zagrają Rzeszów z Bełchatowem, tymczasem do takiego spotkania może dojść już w pierwszej rundzie play-off.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji
- Ałła Pugaczowa była supergwiazdą ZSRR. Dziś ma nową twarz i dzieci w wieku wnuków