Izolator Boguchwała w meczu z Wisłoką frajersko stracił dwa punkty

Co trzeba zrobił Mirosław Iwanowski, a w dębickiej ekipie zapanowała rozpacz - ponad 70 minut dzielnego stawiania czoła kandydatowi do awansu zdawały się iść na marne.

Kiedy chwilę później po stracie Dawida Bielatowicza Jaromir Skiba podwyższył wynik, to chyba nie było wśród miejscowych optymisty, który wierzyłby, że Wisłoka podniesie się z kolan.

Po kilku minutach Michał Sołek wykorzystał jednak ślamazarność defensywy przyjezdnych, wyszedł sam na sam z Witoldem Kwaśnym, ale w ostatniej chwili odegrał piłkę do jeszcze lepiej ustawionego Macieja Piłata. Obrońcy gospodarzy udało się wepchnąć piłkę do siatki i ożywić nadzieję w dębickiej drużynie.

Kilka chwil później na stadionie zapanowała euforia, bo Bielatowicz zrehabilitował się za wcześniejszy błąd i strzałem tuż przy słupku wyrównał stan meczu. Od tego momentu gościom zaczęło się bardzo spieszyć. Nie zdołali jednak strzelić zwycięskiego gola, mimo że sędzia wyrzucił z boiska Pyskatego i doliczył cztery minuty.

WISŁOKA DĘBICA - IZOLATOR BOGUCHWAŁA 2-2 (0-0)
0-1 Iwanowski (73-k.), 0-2 Skiba (74), 1-2 Piłat (82), Bielatowicz (83).

WISŁOKA: Dydo - Piłat, Pyskaty, Kędzior, Zych - Sołek (90+2. Cyza), Bielatowicz, Wolak, Zięba (77. Galas) - Rokita (58. Kożuch, 87. Karcz) - Barycza.
IZOLATOR: Kwaśny - Kopiec, Woźniak, Iwanowski, Krzak - Karwat (59. Bereś), Skiba (78. Burak), Cupryś, Rusin - Płonka, Porada (68. Domin).
SĘDZIOWALI Paweł Małodziński oraz Witold Gładyszewski i Marcin Konefał (Mielec). ŻÓŁTE KARTKI: Kędzior, Pyskaty, Bielatowicz; CZERWONA: Pyskaty (87, druga żółta). WIDZÓW 350.