Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Klimek, prezes PGE FKS Stali Mielec: Zapytań o Saida Hamulicia jest naprawdę sporo

Konrad Karaś
Konrad Karaś
- Chcielibyśmy, żeby kolejni nasi wychowankowie pojawiali się w pierwszym zespole - mówi prezes Klimek
- Chcielibyśmy, żeby kolejni nasi wychowankowie pojawiali się w pierwszym zespole - mówi prezes Klimek Krzysztof Kapica
Rozmowa z Jackiem Klimkiem, prezesem PGE FKS Stali Mielec.

Chyba nie spodziewał się pan, że Stali będzie tak dobrze szło w tym sezonie.

Może gdybym miał w domu szklaną kulę, to byłoby łatwiej to przewidzieć. Przeczuwaliśmy, że będzie okej, bo atmosfera w klubie i wokół niego jest bardzo pozytywna, więc były symptomy do pozytywnego myślenia.

Stal zaczęła sezon bardzo dobrze. Pamiętamy szczególnie piękne zwycięstwa z Lechem, Górnikiem i Cracovią. Ale później przyszła zadyszka i dwie wysokie porażki: na wyjeździe z Jagiellonią i u siebie z Widzewem. Wrześniowa przerwa reprezentacyjna dała zespołowi nowy impuls…

Na pewno podczas przerwy reprezentacyjnej, we wrześniu, zespół bardzo ciężko pracował. Trener Adam Majewski z zawodnikami kładł duży nacisk na różne warianty taktyczne. Wygląda na to, że bardzo pozytywnie przebiegała ta przerwa. Rzeczywiście w drugiej części rundy jesiennej graliśmy naprawdę dobrze.

Przed sezonem wielu ekstraklasowych ekspertów mówiło, że Stal będzie jednym z głównych kandydatów do spadku. Teraz, gdy popatrzymy w tabelę, to jednak daleko wam do strefy spadkowej.

Eksperci patrzą na budżety. Kiedy posiadasz środki z tej dolnej części tabeli, to wszyscy na tej podstawie wyrokują jakieś wyniki. Ale piłka jest takim fajnym sportem, że na boisku grają piłkarze, a nie budżety. Jeśli ma się dobrze zorganizowany klub, dobrego trenera, który umie to wszystko poukładać taktycznie i personalnie, to widać, że można wiele osiągnąć. My jesteśmy właśnie takim przykładem. Jest to przyjemna sytuacja, bo to już trzeci rok z rzędu, kiedy eksperci wypowiadają różne słowa, a my wszystkie ich „mądrości” wywracamy do góry nogami. Trzeba pamiętać, że bardzo łatwo spekulować przed sezonem i opowiadać różne historie. A życie pokazuje zupełnie coś innego. Cieszymy się, że możemy sprawiać niespodzianki.

Śledzi pan ekstraklasowe magazyny w telewizji?

Oczywiście.

Chyba łatwiej przychodzi ich oglądanie, kiedy Stal wygrywa mecze.

Na pewno rozmowy są wtedy przyjemniejsze, a gdy uczestniczę w takich programach dziennikarze zadają wówczas nieco łatwiejsze pytania i nie muszę się tłumaczyć ze swoich decyzji, które dla niektórych mogą wydawać się kontrowersyjne. Dobry wynik powoduje dobry odbiór. Aczkolwiek należy pamiętać, że dwa lata temu, kiedy zostałem prezesem, byłem atakowany z wszystkich stron niemiłosiernie i musiałem się wszystkim tłumaczyć z każdego ruchu. Dzisiaj mam ten komfort, że sporo dziennikarzy musi się zastanowić, aby zarzuć mi jakiś ruch. Obawiają, się, że znowu ten ruch może okazać się skuteczny. Teraz jest dobry czas dla Stali Mielec, ale należy pamiętać, że to jest piłka nożna i w ciągu siedmiu dni czasami potrafi się wszystko zmienić, w tym nastawienie dziennikarzy. Najlepiej jest mieć co tydzień zwycięstwo i utrzymywać dobrą lokatę w tabeli. Ale w piłce trzeba mieć dużo pokory, bo – tak jak wspomniałem - za tydzień wszystko może się obrócić w drugą stronę.

Stal znajduje się w czołówce PKO Ekstraklasy. Niektórzy kibice w Mielcu marzą już nawet o europejskich pucharach. Przesadzają?

Kibic ma ten przywilej, że kupuje bilet, przychodzi na stadion, dopinguje i ma prawo marzyć. My jednak musimy być cały czas pragmatyczni, bo przypominam, że w tamtym roku po pierwszej rundzie mieliśmy 28 punktów i graliśmy fajną piłkę, a w drugiej części sezonu przegraliśmy sześć meczów z rzędu i dopiero w ostatniej kolejce zapewniliśmy sobie utrzymanie. Więc z takimi wygórowanymi ambicjami byłbym ostrożny. Cel na dzisiaj to utrzymanie. Potem będziemy marzyć. Zawodnicy za każdą wyższą lokatę, otrzymają wyższą premie – mają wszystko w swoich głowach i nogach.

Trener Adam Majewski, główny architekt świetnej gry Stalowców, podobno znalazł się na celowniku Zagłębia Lubin. Prawda czy fałsz?

Nie chcę się wypowiadać, bo nie mam przyzwolenia od trenera, żeby zabierać głos w takich tematach. Natomiast muszę powiedzieć, że w momencie, kiedy zajmuję się 7. miejsce w Ekstraklasie, to zapytań ze strony innych klubów jest sporo. Zarówno, jeśli chodzi o trenera, jak i o piłkarzy. Jeśli mnie pan zapyta, czy jest zainteresowanie naszymi kluczowymi postaciami w Polsce, to odpowiem, że tak. Ale do konkretów jest bardzo daleka droga. Zdaje sobie sprawę, że są ekipy w Ekstraklasie, które mają budżety cztery razy większe niż Stal i na pewne ruchy po prostu ich stać. Czy trener przy dobrej propozycji zdecydowałby się na odejście? Trzeba już jego samego o to zapytać.

A jak panu się współpracuje z trenerem Majewskim?

W mojej ocenie bardzo dobrze. Zespół ma dobre wyniki, zarząd wywiązuje się z wszystkich zobowiązań – dobrze to funkcjonuje. Mam wrażenie, że trener świetnie czuje się w Mielcu.

Europoseł Tomasz Poręba w niedawnym wywiadzie dla Przeglądu Sportowego wykazał jednak pewne mankamenty w pracy trenera Majewskiego. Stwierdził, że zbyt mało stawia na młodych piłkarzy. Pan też tak uważa?

Cóż, w tym sezonie do pierwszego zespołu zakontraktowaliśmy pięciu naszych młodzieżowców, w tym czterech wychowanków i oczywiście marzeniem każdego klubu jest, żeby grał wychowanek, bo byłby to nasz mocny punkt, zarówno pod względem marketingowym, jak i biznesowym. Chyba nie mamy wątpliwości, że dobrze by było, gdyby młodzi zawodnicy poszli drogą Krystiana Getingera, który dziś jest postacią ważną, jest naszą legendą. Chcielibyśmy, żeby kolejni nasi wychowankowie pojawiali się w pierwszym zespole, natomiast trzeba tutaj też jasno podkreślić, że za wynik odpowiada trener i na koniec dnia to on bierze całą odpowiedzialność za wynik. Mogę powiedzieć ze swojej strony, że marzy mi się wychowanek w pierwszej drużynie, ale również marzy mi się dobre miejsce Stali w tabeli. Trener najlepiej wie, czy da się pogodzić te dwa marzenia klubu. Ja szanuję decyzje trenera.

Said Hamulić wyrósł na prawdziwą gwiazdę Ekstraklasy i też podobno jest rozchwytywany przez czołowe polskie kluby, ale też i zagraniczne. Niektórzy przeczuwają, że Bośniak z holenderskim paszportem może odejść już w tym okienku transferowym. Zostanie w klubie?

Trzeba potwierdzić jedną rzecz: rzeczywiście jest bardzo dużo zapytań z Polski i zagranicy. Skauci z całej Europy pojawiają się na każdym naszym meczu i prowadzą obserwacje. Mamy sporo telefonów, ale robimy przy tym absolutnie wszystko, żeby Said był szczęśliwy i został z nami do czerwca. Moja opinia jest taka - myślę, że trenera też – że powinien zagrać do końca sezonu, w tym czasie strzelić jeszcze kilka bramek i stać się jeszcze bardziej wartościowym zawodnikiem. Natomiast też drugi fakt jest taki, że jeżeli kwota, którą zaproponuje zainteresowany klub będzie bardzo wysoka - nie będę mówił jaka, ale my wiemy co to znaczy kwota bardzo wysoka - i zawodnik za wszelką cenę będzie chciał odejść, jego menadżer też tak zdecyduje, to będziemy musieli usiąść i to przedyskutować. Na tę chwilę nie ma takich okoliczności, bo nie ma na stole takiej oferty, abyśmy musieli się nad tym tematem pochylić. Ruch jest przeogromny, ale na razie szczegółów nie ma żadnych.

Najwięcej zapytań jest z Częstochowy? Bo o tym już rozpisywały się media.

Ja mogę tylko powiedzieć, że szanuję ustalenia negocjacji i nie chciałbym tu zdradzać pewnych szczegółów. Ciekawą ofertę przedstawił klub z czołówki Ekstraklasy. Jest to drużyna z pozycji 1-6. Z zagranicy jest też bardzo dobra oferta z kwotą w euro, jednak to tylko rozmowy, nie posiadamy żadnej oficjalnej propozycji. Tak więc: mamy rozmowy, obserwacje i luźne propozycje – jeśli wcześniej wymienione aktywności nie przejdą w konkrety to zawodnik zostaje z nami do czerwca.

A jeśli chodzi o zagranicę - to zespół z ligi TOP5?

Tak, absolutnie tak. Nawet bym powiedział, że z TOP3.

Rozumiem. Ciekaw tylko jestem jak Pan klasyfikuje te ligi. Na pewno Hiszpania i Anglia to pierwsza dwójka.

A kto trzeci?

Chyba jednak Niemcy.

A czwarty?

Czwarty to Włochy. Na piątym dałbym Francję.

To przyjmijmy, że z pierwszej piątki. Ja mam trochę inną klasyfikację dlatego dopytałem. Przystańmy na tym, że z ligi TOP5.

Przed nami przerwa w rozgrywkach spowodowana największą imprezą piłkarską - mistrzostwami świata. Piłkarze Stali będą mieć miesiąc odpoczynku. Nie za długo?

To jest Ekstraklasa. Tutaj grają zawodnicy, którzy są zawodowcami. Dbają o treningi, siłownię, odżywianie. Tak więc, czy to będą cztery tygodnie, pięć czy dwa - nie mam wątpliwości, że tu każdy będzie o siebie dbał i robił wszystko, by optymalnie przygotować się na drugą część sezonu. Każdy piłkarz dostanie rozpiskę do domu. Codziennie lub co drugi dzień będą raportować swoje wyniki ze swoich urządzeń. Trzeba jasno powiedzieć, że wszystkie drużyny mają dokładnie takie same wyzwanie jeśli chodzi o przygotowania. Nie tylko Stal Mielec.

Szykują się jakieś ruchy transferowe w zimowym okienku?

Musimy być jak zwykle precyzyjni i konkretni. Mamy swój plan i będziemy działać. Należy odnotować, że jesteśmy wysoko w tabeli i w kwestii ruchów kadrowych musimy być pragmatyczni. Jeśli ktoś odejdzie, będziemy zmuszeni szybko reagować. Nasz trener, który jest odpowiedzialny za transfery ma bazę danych i pełną wiedzę, kto jest dostępny na rynku. Jeśli będzie potrzeba, postaramy się pozyskać kogoś wartościowego, żeby mieć komfort pracy. Warto podkreślić, że nie zrobimy żadnego zbędnego ruchu tylko dlatego, by zaspokoić marzenia ekspertów.

Przed rundą wiosenną będziecie przygotowywać się w Turcji, gdzie szaleje inflacja. Zresztą, podobnie jak u nas. Dalej opłaca się tam jechać?

Oczywiście jest zdecydowanie drożej, bo aż prawie 20 proc. niż w roku ubiegłym. Mamy wszystkie warunki pobytu uzgodnione z partnerem, który organizuje to zgrupowanie. To partner sprawdzony – jeszcze nigdy nas nie zawiódł.

Rozważaliście jakieś inne opcje?

Tak. Mieliśmy jeszcze do wyboru Hiszpanię, Cypr i Austrię, ale sztab zdecydował się na Turcję. Oni są najbardziej zorientowani, gdzie są najlepsze warunki. Ta trudna sytuacja dotyka całą Europę, wszyscy mają problemy, ale mamy kwotę wynegocjowaną i możemy spać spokojnie.

Ostatnie pytanie. Rozczarował pana ten ostatni mecz z Wartą?

Prawidłowa odpowiedź brzmi: duży niedosyt. Strata bramki w ostatniej sekundzie bardzo boli. Myślę, że w przekroju całego spotkania remis jest był jednak absolutnie sprawiedliwy. W życiu trzeba zawsze szukać pozytywów, więc dopisujemy jeden punkt, mamy ich 27, jesteśmy wysoko w tabeli. Frekwencja na meczach dopisuje, świętowaliśmy narodziny nowego pokolenia u Maćka Domańskiego i Krystiana Getingera, więc to świetny czas dla biało-niebieskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24