Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak budowano zaporę w Solinie. Legendę tworzyli ciekawi ludzie (cz. II)

Stanisław Siwak
Zapora w Solinie cały czas przyciąga w Bieszczady turystów.
Zapora w Solinie cały czas przyciąga w Bieszczady turystów. Tomasz Jefimow
Przy budowie zapory w Solinie pracowało mnóstwo osób. Jedną z nich był Kazimierz Orłoś, ojciec znanego dziennikarza telewizyjnego Macieja, a także świetny pisarz. Przy budowie zapory był radcą prawnym.

Bo po prawdzie, legendę Soliny tworzyli ciekawi ludzie. Jedna z takich postaci to inżynier Kazimierz Warchoł. Sanoczanin z urodzenia, studia kończył w Poznaniu. Najpierw z nakazem pracy w kieszeni trafił do maleńkiej elektrowni cieplnej, pracującej na węglu brunatnym niedaleko Zgorzelca.

W 1960 roku wrócił w rodzinne strony, do Myczkowiec, gdzie został zatrudniony jako fachman od eksploatacji. Brał udział w odbiorze niektórych urządzeń zarówno w Myczkowcach jak i Solinie. Potem przez wiele lat pełnił funkcję dyrektora zespołu elektrowni.

W tamtych pionierskich latach, funkcję inwestora sprawował Michał Chwiej, który był niezwykle ciekawą postacią. W okresie międzywojennym pracował przy budowie Zakładów Południowych w Stalowej Woli, powstających w ramach COP-u

Córka znanego pisarza, Pawła Jasienicy, Ewa Beiner pracowała tu jako inspektor nadzoru. Głównym inżynierem na budowie Myczkowiec był Stanisław Wójcicki, zaś w Solinie Józef Dębowski. Wójcicki to był niezwykle ciekawy facet. Pracował w "Energoprojekcie" i kiedy w trakcie pilnej roboty brakowało mu jakiegoś szczegółu rysunku, dosłownie na kolanie robił dokumentację, aby tylko nie zatrzymywać całej machiny.

Natomiast głównym projektantem zapory i elektrowni w Solinie był Feliks Niczke.

Budowę zapory w Solinie rozpoczynało czterdziestu ludzi

W 1961 roku w malowniczej i pełnej zieleni dolinie rozpoczynano wstępne prace przygotowawcze pod budowę największej w kraju zapory w Solinie. Początkowo przyjechało tu czterdziestu fachowców.

Przywieźli ze sobą sprzęt oraz doświadczenie zdobyte przy świeżo ukończonej budowie mniejszej zapory w niedalekich Myczkowcach. Spod zwałów ziemi odsłaniali naturalny fundament nowej zapory, czyli ławę piaskowca biegnącą tu w poprzek koryta Sanu. Jasny łuk skały czyszczono dokładnie, niczym zęby szczoteczką. Dopiero wtenczas, pomiędzy stalowe umocnienia wbite w skałę, położono pierwszy beton. Stało się to w roku 1962.

Ludzie, którzy wnosili solińską zaporę, wspominają osiem lat budowy jako okres twardych zmagań z mrozem, czasem śnieżycą, górskim wichrem, letnim upałem i jesiennym deszczem.

Po uruchomieniu solińskiej elektrowni w 1968 roku, większość zatrudnionych rozjechała się do pracy przy innych obiektach wodnych - w Porąbce, Czorsztynie. Na miejscu w Solinie pozostał jedynie sztab. Jednym z ludzi sztabu był kierownik zespołu robót inżynier Tadeusz Jakielasz.

Zawód inżyniera budownictwa wodnej wybrał dlatego, że mieszkając w nadsańskiej Niwistce dowiedział się, że w pobliżu tej waśnie wioski ma być budowana pierwsza zapora na rzece. Zwłaszcza że miało ich być kilkanaście. Kalkulował sobie, że będzie budował zapory w pobliżu własnego domu. Kiedy po kilku latach powrócił w rodzinne strony z dyplomem Politechniki Gdańskiej w kieszeni, okazało się, że robota czeka na niego nie w Niwistce, a w Myczkowcach. Potem przyszła kolej na Solinę.

O budowie Soliny śpiewano głośne przeboje, znani reżyserzy kręcili udane filmy fabularne. Jednak codzienne życie na budowie nie szczędziło jej bohaterom różnorakich przygód, a nieraz mrożących krew w żyłach przeżyć.

Otóż w czasie, kiedy betonowano jedną ze środkowych sekcji zapory, inżynier Jakielasz zszedł przed północą z budowy do swojego kantorku. Zostało na miejscu kilkunastu ludzi. W pewnej chwili Jakielasz usłyszał świst i huk, a nad zaporą zobaczył zwisającą linę dźwigu. Na końcu liny powinien zwisać zbiornik z betonem, ale nie było po nim ani śladu.

Inżynier uświadomi sobie, że zdarzyła się tragedia, gdyż 20 ton betonu spadło niespodziewanie na kilkunastu pracowników! Popędził ile sił w nogach na budowę. W świetle reflektorów widział górę rozlanego betonu i ani śladu ludzi. Chwycił za łopatę, aż tu nagle usłyszał - inżynierze, a co pan tam robi?" Okazało się, że grupa osób, która w tym miejscu pracowała, oddaliła się akurat na papierosa…

Bardzo ciekawa była też postać innego budowniczego - Michała Cagonianu, Rumuna z pochodzenia, Polaka z wyboru, który mógłby być bohaterem sensacyjnej powieści. Pan Michał powtarzał.

- Nie jestem Fanfanem Tulipanem ani Dylem Sowizdrzałem. Czy to jednak oznacza konieczność trzymania się ciepłej posadki w Warszawie? Dowiedziałem się o możliwości otrzymania ciekawej pracy w Solinie. Zamknęliśmy więc z żoną mieszkanie w stolicy na klucz i przyjechaliśmy w Bieszczady. Tęsknimy za urokami stolicy, chyba jednak szybko tam nie powrócimy. Odkryłem uroki takiej pracy, jak ta przy zaporze i takich ludzi jak tu.

Cel: ujarzmić górską rzekę i dostarczyć prąd

Ujarzmienie groźnej, górskiej rzeki, by zabezpieczyć przybrzeżne tereny na przestrzeni kilkuset kilometrów przed powodziami, było jednym z zasadniczych powodów budowy solińskiej zapory. Oczywiście, cel inny to dostarczanie do sieci krajowej energii elektrycznej, zwłaszcza w godzinach szczytu.

Sztuczne jezioro powstało na terenie dwóch powiatów - leskiego i ustrzyckiego. Najwięcej zostało zalanych terenów: Soliny - 693 ha, Teleśnicy Sanny - 474 ha, Chrewtu - 224 ha, Polańczyka - 202 ha, Rajskiego - 179 ha, Wołkowyi - 138 ha, Zawozu - 124 ha.

Naturalnie, cała operacja budowy zapory łączyła się z wywłaszczeniem pewnej liczby chłopów z doliny Sanu, przeniesieniem ich w inne miejsca, a także przyznaniem równorzędnych gospodarstw, a także środków na budowę domów i zagród.

Solinę uruchomiono przed 44 laty. Ta sztuczna góra jest majstersztykiem techniki. Wewnątrz zapory biegną wielopiętrowe korytarze, znajdują się tam komory wypełnione mnogością urządzeń badawczych, zabezpieczających. Dopiero po zejściu labiryntem na samo dno jeziora można dokładnie pojąć, że przed sobą ma się 500 milionów metrów sześciennych wody, a nad głową samotną królową w koronie, ważącą 2 miliony ton.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24