Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak być arystokratą w biznesie?

jap
Jak być arystokratą w biznesie?Pałace i zabytkowe nieruchomości od lat były obiektem pożądania i oznaką statusu. Także w dzisiejszych czasach posiadanie swojej rezydencji w tego typu obiekcie jest znamieniem prestiżu – mówi Zbigniew Karwowski, wiceprezes zarządu Dąbrowski Finance, znawca rynku zabytkowych nieruchomości.
Jak być arystokratą w biznesie?Pałace i zabytkowe nieruchomości od lat były obiektem pożądania i oznaką statusu. Także w dzisiejszych czasach posiadanie swojej rezydencji w tego typu obiekcie jest znamieniem prestiżu – mówi Zbigniew Karwowski, wiceprezes zarządu Dąbrowski Finance, znawca rynku zabytkowych nieruchomości. Archiwum
– Zabytkowa nieruchomość daje w biznesie coś więcej niż zwykłe miejsce spotkań lub biuro – mówi Piotr Kłyk, trener Szkoły Dobrych Manier, specjalista ds. protokołu i etykiety biznesu.

Z czym wiąże się posiadanie własnego pałacu czy zamku? – Żyję w nim jak arystokrata, poznaję ludzi, których wszyscy chcieliby znać, a to tylko część korzyści – uważa Jan Oleksy, właściciel XIX-w. pałacu w Paszkówce pod Krakowem.

Osoba, która w Stanach Zjednoczonych piastuje ważne stanowisko, nie może sobie pozwolić na mieszkanie w kiepskiej dzielnicy. W Polsce również są miejsca, które nie tylko dodają prestiżu przez duże „P”, ale też przyciągają ludzi sukcesu. Najpopularniejsze z nich to podwarszawski Konstancin, gdzie swoją posiadłość ma m.in. najbogatszy Polak Jan Kulczyk. – Pałace i zabytkowe nieruchomości od lat były obiektem pożądania i oznaką statusu. Także w dzisiejszych czasach posiadanie swojej rezydencji w tego typu obiekcie jest znamieniem prestiżu – mówi Zbigniew Karwowski, wiceprezes zarządu Dąbrowski Finance, znawca rynku zabytkowych nieruchomości. – Poza tym oczywiste są czysto estetyczno-hobbystyczne pobudki, w końcu taki obiekt to niejednokrotnie kilkaset lat historii – dodaje.

Jakie podstawowe warunki powinna spełniać osoba, która marzy o własnym zabytku? – Oprócz pieniędzy potrzebna jest pasja. U mnie pojawiła się na dobre, gdy namieszkałem się w luksusie w Stanach Zjednoczonych. Zapragnąłem wtedy luksusu innego rodzaju, którego nie mogą zapewnić najlepsze nowo powstałe budynki – mówi Jan Oleksy, mieszkający w USA polski biznesmen, który w 1997 r. nabył podniszczony i opuszczony pałac w Paszkówce. Dziś funkcjonuje on jako czterogwiazdkowy luksusowy hotel i centrum konferencyjne. W podobnym tonie wypowiadają się specjaliści rynku tego typu obiektów. – Zakup zabytkowej nieruchomości to rzecz dla osób bogatych, zakochanych w architekturze danego obiektu, które są w stanie zainwestować w niego i nie liczyć na szybki zysk – mówi Małgorzata Wieczorek-Surowiec, rzeczoznawca majątkowy z Krakowa.

Biznesowy arystokrata

Czasy polskiej arystokracji minęły bezpowrotnie z początkiem XX w. Choć tytuły już nie obowiązują, to styl robienia interesów w arystokratycznym stylu pozostał – mówi Piotr Kłyk, specjalista ds. protokołu i etykiety biznesu. Jego zdaniem na styl ten składa się nie tylko odpowiedni sposób zachowania, dobre maniery i etykieta biznesu, ale również miejsca, w których gości się partnera w interesach. – Dzięki zabytkowej nieruchomości w dobrym stanie nasz biznes zyskuje przede wszystkim prestiż, wizerunek firmy dbającej o detale, o klienta. Miejscom takim towarzyszy często atmosfera sukcesu, do której większość z nas naturalnie dąży – uważa trener Szkoły Dobrych Manier. Nie tylko firma może swoją posiadłością budzić szacunek. – Nie ma na świecie wielu osób, które pogardziłyby arystokratycznym stylem życia – uważa Jan Oleksy. Swoje interesy robi on w Stanach Zjednoczonych i tam wraz z rodziną mieszka przez większość roku. Jednak to w podkrakowskiej Paszkówce odnajduje to, czego w USA nie może zaznać. Wystarczy przyjrzeć się jego pałacowi z bliska, by zrozumieć, jakie życie wiedzie właściciel zabytkowej nieruchomości.

Niekończąca się zieleń pałacowego parku i otaczający go staw prowadzą do obiektu, którego posiadacz napawa się XIX-w. przeszłością dostosowaną do potrzeb XXI w. Połączenie to najlepiej obrazuje jego apartament z prywatnym pałacowym wejściem, zrobiony według pomysłu Oleksego. Realizując go, m.in. kupił lokalną starą stodołę, by ją rozebrać i zdobyć okoliczne drewno z historią, zachował oryginalny tynk pałacowy i takie samo spojenie, ale też zamówił drewno z Bali czy stal nierdzewną, którą połączył ze starym kominkiem. Biznesmen ma do dyspozycji cały personel hotelowy, a w zabytkowych wnętrzach często może liczyć na wyjątkowe towarzystwo. – Posiadanie takiego pałacu daje szansę na poznanie ludzi z pierwszych stron gazet: polityków, celebrytów, ludzi kultury, artystów. Przybywają tutaj i ponieważ jestem właścicielem, chcą ze mną rozmawiać. To duża nobilitacja – przyznaje Jan Oleksy.

Jedni chcą się pokazać, inni się zakochują

Posiadacze zabytkowych nieruchomości mogą liczyć także na inne bliskie spotkania elitarnego stopnia. – Razem z właścicielami dworów, pałaców czy zamków spotykamy się w różnych krajach Europy, ostatnio w Czechach, we Francji i w Niemczech – mówi Jan Oleksy. Innym rodzajem spotkań są te wynikające z półkomercyjnej działalności danego obiektu. Na Zachodzie niektórzy właściciele zapraszają do swych posiadłości ludzi, których stać na to, by przebywać w tego typu obiektach. Nierzadko tworzą oni zamknięte grono ludzi podróżujących od jednego do drugiego pałacu czy zamku.

W Polsce zabytkowe nieruchomości najczęściej nabywają przedstawiciele jednego z dwóch podejść do historycznych obiektów. – Jedni robią to głównie w celach prestiżowych, na pokaz, aby zademonstrować siłę swoich pieniędzy i dorobku – mówi Zbigniew Karwowski. – Drudzy to pasjonaci, których coś urzekło, zakochali się w danym miejscu, odkryli go dla siebie, a potem z pietyzmem i wielką dbałością o szczegół pielęgnowali. Ważna jest dla nich nie tylko wartość materialna i komercyjna, ale także duchowa i historyczna – dodaje. Z pewnością do drugiej grupy należy właściciel Pałacu w Paszkówce. – Gdy wyjechałem do Ameryki i zarobiłem tam trochę pieniędzy, poczułem, że zarobiłem je dzięki temu, że urodziłem się i wychowałem w Polsce. To ona dała mi cały potencjał, który tam wykorzystałem. Uznałem, że w jakiś sposób trzeba to spłacić – przyznaje Jan Oleksy. Zależało mu na tym, by stworzyć większą wartość niż zwielokrotnienie zainwestowanej kwoty. – Najistotniejsze jest dla mnie to, że uratowałem zabytek, który był w opłakanym stanie – mówi biznesmen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24