Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak skłonić inną firmę do spłaty długu

Alina Bosak
Tomasz Mikruta, dyrektor regionalny Centrum Informacji Gospodarczej w Rzeszowie. Fot. Tadeusz Poźniak
Tomasz Mikruta, dyrektor regionalny Centrum Informacji Gospodarczej w Rzeszowie. Fot. Tadeusz Poźniak
Rozmowa z Tomaszem Mikrutą, dyrektorem regionalnym Centrum Informacji Gospodarczej w Rzeszowie.

- W kierowanym przez Pana Centrum przedsiębiorca może poznać historię kredytową i płatniczą potencjalnego partnera biznesowego, dowiedzieć się, czy ten płaci wierzytelności innym firmom. Wniosek – w CIG chyba najlepiej widać kryzys gospodarczy?

- Łączna kwota zaległości rejestrowanych przez InfoMonitor Biuro Informacji Gospodarczej (Centralna Ewidencja Dłużników) oraz Biuro Informacji Kredytowej, z którego baz korzystamy, to 8,59 mld zł. I wzrasta ona średnio o pół miliarda co 3 miesiące. Firmy zaczynają dostawać zadyszki. Zaczyna dochodzić do sytuacji podobnej jak kilka lat temu, kiedy każda porządna firma miała pieniądze, ale wirtualne, bo inni zalegali jej z płatnościami. Na papierze kondycja świetna, ale fizycznie – ani grosza. To się zaczyna dziać i teraz. Dlatego nie warto czekać z odzyskaniem wierzytelności, ale ściągać od dłużników pieniądze póki się da.

- Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Zwłaszcza, kiedy ma się niewielką firmę.

- Po to między innymi powstało nasze Centrum. Działamy na styku systemu bankowego i biznesu. Dzięki przepływowi informacji między bankami i przedsiębiorcami, dłużnik nie może liczyć na to, że wie o nim jedynie jego wierzyciel. To skłania go do spłaty długu i nazywa się „miękką windykacją”.

- Jak to dokładnie działa?

- Centrum Informacji Gospodarczej to instytucja, która powstała z porozumienia trzech dużych instytucji – Związku Banków Polskich, Biura Informacji Kredytowej i InfoMonitora Biura Informacji Gospodarczej. Chodziło o to, aby być dostępnym nie tylko w Warszawie, ale wyjść do przedsiębiorców np. w Rzeszowie.

- Co wnoszą poszczególne instytucje?

- Wszystkie banki komercyjne w kraju porozumiały się kiedyś, żeby powstało Biuro Informacji Kredytowej – jedna instytucja, która będzie gromadziła i przetwarzała dane o klientach. Głównie o klientach sumiennych (jest ich 95%), ale także o tych zalegających ze spłatą zobowiązań. BIK to w tej chwili miliony informacji o osobach fizycznych i przedsiębiorcach.

Ale dotąd informacje o nich dostępne były włąściwie tylko dla systemu bankowego. Jednym z celów utworzenia CIG jest udostępnienie tych informacji przedsiębiorcom. Oczywiście w stopniu, w jakim pozwala na to polskie prawo. Nie można tych informacji udostępnić każdemu od ręki. Podpisywane są wpierw umowy z odpowiednimi zastrzeżeniami dotyczącymi wykorzystywania tych danych.

- Wśród założycieli CIG-ów jest także Związek Banków Polskich i InfoMonitor.

- ZBP jako instytucja, która trzyma pieczę nad systemem bankowym w Polsce, również gromadzi własne dane dotyczące dłużników. Natomiast InfoMonitor Biuro Informacji Gospodarczej zbiera dane z systemu pozabankowego, od przedsiębiorców i udostępnia to wszystko zarówno przedsiębiorcom, jak i systemowi bankowemu za pośrednictwem Biura Informacji Kredytowej.

- Jak wygląda przepływ informacji, o którym Pan mówił?

- Jeśli bank sprawdza klienta w BIK-u, to sprawdza go również w InfoMonitorze. To ewenement w skali Polski. Bo nie tylko ktoś, kto „nabroił” w kontaktach z bankami, ale także w kontaktach ze swoimi partnerami biznesowymi może mieć kłopoty z uzyskaniem kredytu.

- Robicie Państwo przysługę bankom.

- Nie zupełnie. Te informacje są oczywiście dla banków bardzo cenne. Ale przede wszystkim są ważne dla przedsiębiorcy. Z jednej strony, poprzez InfoMonitor, poznaje on rzetelność w spłacaniu kredytów udzielanych przez banki firmie Jana Kowalskiego. Z drugiej, dowiaduje się, jaka jest wiarygodność dot. spłat zobowiązań pomiędzy firmami nawzajem, np. za przekazywanie towaru z odroczonym terminem płatności.

Przedsiębiorca, korzystający z usług CIG, uzyskuje informacje o zachowaniu biznesowego partnera w innych firmach i w bankach. Dlatego dla każdej firmy znalezienie się w BIG z negatywną informacją jest potężnym obciążeniem. Taka perspektywa powoduje, że przedsiębiorca, który zagrozi dopisaniem danych swojego dłużnika do Centralnej Ewidencji Dłużników InfoMonitora, może liczyć, że zobowiązanie zostanie szybko spłacone.

- Jak spora jest ta baza?

- Baza Biura Informacji Kredytowej to ponad 2,2 mln danych wyselekcjonowanych na podstawie analizy 52 mln. umów zawartych przez 22 mln osób i firm. Baza samego InfoMonitora jest mniejsza.

- Kiedy dłużnik spłaci długi, zostaje wykreślony z bazy InfoMonitora?

- Tak. Tym m.in. różni się Centralna Ewidencja Dłużników InfoMonitora od bazy BIK. Informacja z BIGu, jakim jest InfoMonitor, jest zacierana po spłacie długu. Chodzi o to, żeby dłużnikowi opłacało się spłacać długi. Natomiast informacja w BIKu nie jest zacierana.

Dlatego tak ważne powinno być dla każdego tworzenie pozytywnej historii kredytowej. Zarówno o firmie jak i sobie samym. Trzeba też pamiętać, że InfoMonitor oferuje dostep nie tylko do danych BIK, ale także do Systemu BANKOWY REJESTR – bazy prowadzonej przy Związku Banków Polskich. To baza zawierająca blisko 1.200.000 danych.

- Skoro BIK nie zaciera informacji, a wasze centrum udostępnia również informacje z tego źródła, to w danych uzyskanych od Państwa może znaleźć się informacja o byłych długach?

- Nie, zasadą jest, że raport InfoMonitora zawiera tylko dane o aktualnych długach.

- Może być tam informacja, że ktoś spłacał zadłużenia z opóźnieniem.

- Tak, ale tylko jeżeli nadal zadłużenie istnieje. Ale już informacja, że ktoś komuś jest winien 200 tys. zł od 4 lat nigdy pozytywne nie będzie.

- Taka informacja w BIGu możę zniszczyć firmę dłużnika?

- Owszem. Informacje w Biurze Informacji Gospodarczej mogą tkwić nawet przez 10 lat, chyba, że dłużnik wcześniej spłaci dług. 10 lat to wystarczający czas, żeby nadszarpnąć opinię każdej firmy, która nie może skorzystać np. z kredytu obrotowego, albo której zostały zmienione warunki kredytu z istniejącego na gorszy.

Dlatego nasza skuteczność w nakłanianiu do spłaty długów jest bardzo wysoka. Około 45 proc. dłużników spłaca zaległości już po samym ostrzeżeniu, że grozi im wpis do rejestru BIG. Wliczając osoby, które zostały wpisane do rejestru, długi spłaca 80 proc.

- Przedsiębiorcom, którzy chcieliby ograniczyć liczbę potencjalnych dłużników, proponujecie stemplowanie dokumentów...

- pieczęcią, która informuje, że jego firma współpracuje z nami. To element prewencyjny, który może otrzymać każdy, kto podpisuje z nami umowę. Ona kosztuje tyle, co jej wykonanie i przesłanie do klienta. Dzięki pieczęci każdy klient, dobry czy zły, do którego wysyłamy faktury wie, że ten przedsiębiorca jest pod naszym parasolem ochronnym.

Bardzo często przedsiębiorcy mają rozterki, czy używać tej pieczęci, bo „80 proc. naszych kontrahentów to uczciwi ludzie. Oni się obrażą.” Okazuje się, że nie. Kontrahenci się nie obrażają, bo znają ten system i wiedzą, o co chodzi, jest to także sposób na mobilizowanie do terminowego regulowania zobowiązań. Zachęcamy, żeby te pieczątki były do wszystkich, nie tylko do dłużników, bo to się technicznie sprawdza.

Selekcjonowanie zajmuje po prostu dużo czasu. Pieczątka przydaje się zwłaszcza w firmach małych i średnich. Duże firmy są otoczone prawnikami i firmami windkacyjnymi, współpracują również z nami, ale ta współpraca jest tylko elementem całego mechanizmu ochrony. Natomiast dla mniejszych firm współpraca z nami to najtańsza forma ochronny. Roczna współpraca z nami może być tańsza niż godzina obsługi prawnika.

- Ile kosztuje?

- Zależy od zakresu usługi. Przeciętnie jest to ok. 100 zł miesięcznie.

- Istniejecie już rok. Jak dużo firm z Podkarpacia zgłasza się do CIG?

- Zainteresowanie jest dość duże i rośnie. Ilości zdradzić nie mogę ze względu na obowiązującą mnie tajemnicę handlową.

- Łatwo nawiązać współpracę z CIG?

- Samo sporządzenie umowy trwa ok. 20 minut. Potem parę dni na wymianę podpisów pomiędzy zarządami i jesteśmy gotowi podjąć współpracę i zacząć udostępniać informacje. Współpraca może być podjęta wyłącznie na podstawie umowy, bo tego wymaga ustawa. To jest też potrzebne, by wywiązywać się z przepisów.

Każdy, kto spłaci dług musi być z bazy usunięty, a skąd byśmy o tym wiedzieli, nie mając umowy z wierzycielem? Tak więc dłużnika wykreśla również z bazy wtedy, kiedy firma, która go zgłosiła do nas, rozwiązuje z nami umowę. Dłużnik, który ureguluje należności, zgodnie z zapisami we wszystkich regulaminach, ma być wykreślony z bazy w ciągu 14 dni.

- Jak szybko przedsiębiorca jest w stanie uzyskać u was informacje o swoim kontrahencie?

- Natychmiast – za pomocą zwykłej przeglądarki internetowej. Standardowa procedura podpisywania umowy trwa około jednego tygodnia. Zdarzały się szczególne przypadki, które wymagały priorytetowego potraktowania – wtedy umowa działała już na drugi dzień.

System jest tak skonstruowany, że nie ma żadnej „papierologi” poza pierwszym etapem zawiązywania współpracy. Przedsiębiorca dostaje coś w rodzaju kodu PIN. Loguje się do systemu i w czasie rzeczywistym ściąga i uzupełnia wszystkie dane. Dlatego o swoim kontrahencie można dowiedzieć się czegoś także w dwie minuty. Bo można wysłać zapytanie do wszystkich trzech baz, o których mówiłem i otrzymać przez internet odpowiedź natychmiast.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24