Kierowca bmw podwójnie przekraczając dozwoloną prędkość i łamiąc przepisy drogowe powinien się spodziewać, że może doprowadzić do tragedii - uważa prokurator Agnieszka Kaczorowska oceniając przyczyny tragicznego wypadku, w którym śmiertelnych poparzeń doznał Janusz Kołakowski, były dyrektor szpitala w Żurawicy.
Jarosławska prokuratura kończy postępowanie dotyczące tragicznego wypadku, do którego doszło 24 maja na ul. Kruhel Pekiński w Jarosławiu. Ustalenia śledczych wskazują, że całkowitą winę za zderzenie bmw z fordem, które doprowadziło do pożaru fiesty, poparzenia kierowcy i śmiertelnych oparzeń byłego dyrektora szpitala w Żurawicy ponosi Paweł T., 21-latek z Jarosławia kierujący beemką.
To jego brawurowa bardzo szybka jazda na krętej ruchliwej drodze doprowadziła do nieszczęścia.
- Kierowca forda nie przyczynił się w żaden sposób do wypadku. Jego manewry były prawidłowe - ocenia Kaczorowska.
Po otrzymanych wczoraj opiniach biegłych zostanie zmieniona treść zarzutu dla sprawcy wypadku. Zaraz po wypadku Paweł T. usłyszał zarzut niezachowania ostrożności, które skutkowało najechaniem na tył prawidłowo skręcającego forda doprowadzając do jego pożaru i ciężkich obrażeń pasażera.
- Biorąc pod uwagę wyniki śledztwa przyjmujemy, że sprawca dopuścił się umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym - mówi prokurator.
Pawłowi T. grozi do 8 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?