Jarosław Wałęsa ostro o ojcu Rydzyku: "To gnida, którą należy wykluczyć z życia publicznego". Polityk tłumaczy: "Jestem rozgoryczony"

Przypomnijmy, ojciec Tadeusz Rydzyk, odnosząc się do problemu pedofilii wśród księży, powiedział kilka dni temu podczas urodzin Radia Maryja:

"To, że ksiądz zgrzeszył, no zgrzeszył. A kto nie ma pokus? Niech się pokaże".

Poza tym stwierdził, że biskup Edward Janiak, który jest oskarżany o tuszowanie przestępstw, jest współczesnym męczennikiem. Janiak zrezygnował z urzędu, wobec niego toczy się postępowanie kanoniczne.

Słowa ojca Rydzyka zbulwersowały wiele osób, w tym Jarosława Wałęsę. Syn byłego prezydenta napisał na Twitterze:

"Rydzyk to gnida, którą należy wykluczyć z życia publicznego".

Co więcej, wdał się w ostrą wymianę zdań z jednym z internautów. W wypowiedziach obu pojawiły się wulgaryzmy i wyzwiska.

Kilkanaście godzin później Jarosław Wałęsa przeprosił za język i styl dyskusji.

"Przepraszam za słowa użyte w moich wczorajszych wpisach na Twitterze. Słów tych użyłem, gdyż jestem rozgoryczony wypowiedziami ojca Tadeusza Rydzyka podczas 29 urodzin Radia Maryja. Taki język w debacie publicznej jest niedopuszczalny. Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni" - napisał na Twitterze Jarosław Wałęsa.

Dodajmy, że wypowiedź ojca Rydzyka poruszyła wiele osób, również duchownych - m.in. prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak zwrócił się pisemnie do prowincjała Zgromadzenia Ojców Redemptorystów z prośbą o reakcję na wypowiedź zakonnika. Natomiast w Gdańsku kilkunastu wiernych archidiecezji napisało list do biskupa pomocniczego Wiesława Szlachetki o zajęcie stanowiska w sprawie wypowiedzi ojca Rydzyka. Rzecznik archidiecezji poinformował, że biskup nie będzie odnosił się do listu.

Ojciec Rydzyk wydał oświadczenie, w którym przeprosił za swoje słowa.

"Chcę stanowczo oświadczyć, iż w słowach, które wypowiedziałem 5 grudnia 2020 r. przy okazji obchodów rocznicy założenia Radia Maryja nie było moją intencją ranienie kogokolwiek, a zwłaszcza osób, które jako małoletnie doświadczyły przestępstw seksualnych ze strony duchownych. Tacy sprawcy, po rzetelnym dochodzeniu i udowodnieniu winni spotkać się ze stosowną karą. (...) Zdaję sobie sprawę, iż moje spontanicznie wypowiedziane słowa zostały inaczej zrozumiane i boleśnie dotknęły wiele osób. Przepraszam, iż tak się stało. Nie było to moim zamiarem." - czytamy w oświadczeniu ojca Tadeusza Rydzyka.