Jarosławscy radni już nie chcą referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej

Decyzję o ogłoszeniu referendum radni podjęli zaledwie trzy tygodnie temu. Stało się to po odrzuceniu projektu uchwały autorstwa burmistrza Waldemara Palucha. Projekt dotyczył likwidacji straży miejskiej. Dlaczego radni tak szybko zmienili zdanie i wycofali się z pomysłu referendum, które miało się odbyć w dniu wyborów parlamentarnych? W uzasadnieniu do projektu uchwały, pod którym podpisało się 10 radnych, można doczytać się co najmniej dwóch przyczyn.

Po pierwsze, radni powołują się na zapowiedzi burmistrza, który miał stwierdzić, że niezależnie od wyników referendum i tak dokona zwolnień, co będzie się wiązało z pożądaną przez radnych reorganizacją straży. Po drugie, radni obawiają się, że burmistrz, który nie był zwolennikiem referendum, może zawyżyć jego koszt, by wymienić wyposażenie lokali wyborczych. Podczas sesji radni pytali zastępcę burmistrza Wiesława Pirożka o koszty referendum.

- Gdyby odbywało się ono w dniu wyborów, musiałaby być oddzielna komisja, oddzielna urna. Koszt jeszcze nie jest dokładnie policzony - stwierdził Pirożek.

Według jego szacunku, byłoby to ok. 100 tys. zł.

Podczas głosowania 18 radnych było za unieważnieniem uchwały o referendum. Tylko jeden - Piotr Kozak (PiS) - wstrzymał się od głosu.