Chociaż widywany jest w różnych miejscach, wystąpił ostatnio nawet w Radiu Maryja, policja nie może go namierzyć.
W grudniu ub. r. przeworska prokuratura wydała postanowienie o postawieniu Antoniemu J., byłemu rektorowi Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu nowych zarzutów: finansowania z kasy uczelni kampanii wyborczej na senatora w 2005 r. i nakłaniania do składania fałszywych zeznań.
Do dziś Jarosz zarzutów nie usłyszał. Policja ma problem z wręczeniem mu wezwania na przesłuchanie.
Drzwi domu Jarosza w Rzeszowie są zamknięte, a sąsiedzi twierdzą, że byłego rektora nie widzieli od miesięcy. Prokuratura pod koniec ub. r zawiesiła więc śledztwo przeciw Jaroszowi i zarządziła jego poszukiwania.
W ubiegłym tygodniu Jarosz wpadł w ręce łańcuckiej policji (miał poturbować samochodem pieszego). Przed oblicze prokuratora jednak nie trafił. - Nie mogliśmy go zatrzymać, bo prokuratura nie wydała takiego nakazu. Mieliśmy ustalić tylko miejsce pobytu pana Jarosza - mówi Andrzej Reizer, komendant policji w Łańcucie. Policjanci próbowali wręczyć byłemu rektorowi wezwanie, ale go nie przyjął. Nie powiedział tez gdzie mieszka.
- Policja jest nieudolna - ocenia Jerzy Rymkiewicz, radca prawny PWSZ. - Jarosz jeździ samochodem do Rzeszowa, udziela kłamliwych wywiadów w Radiu Maryja, mieszka u swojej siostry w Jarosławiu, wszyscy o tym wiedzą, a organy ściganie nie?
Kilka dni temu, dzięki informacjom przekazanym przez uczelnię prokuratura wznowiła śledztwo. - Wiemy już, że rektor jest - odpowiada Marzena Strokoń, zastępca prokuratora rejonowego w Przeworsku. Kiedy Jarosz usłyszy zarzuty, nadal nie wiadomo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?