Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Domaradzki: Marzy mi się pogoń za czołówką

Miłosz Bieniaszewski
Jerzy Domaradzki nie tylko jest prezesem LKS-u Pisarowce, ale również jego czynnym piłkarzem.
Jerzy Domaradzki nie tylko jest prezesem LKS-u Pisarowce, ale również jego czynnym piłkarzem. Tomasz So
- Głównym celem jest utrzymanie, ale będziemy chcieli gonić czołówkę - mówi JERZY DOMARADZKI, grający prezes LKS-u Pisarowce.

Po rundzie jesiennej był pan niezadowolony czy... bardzo niezadowolony?

Czułem niedosyt, to na pewno. Traciliśmy za dużo głupich bramek. Sama gra była niezła, ale zdobycz punktowa nie cieszyła.

Na papierze wyglądaliście bardzo mocno. Ponownie jednak okazało się, że nazwiska nie grają…

Po niektórych spodziewałem się więcej (śmiech).

Czego zabrakło do lepszych wyników?

Koncentracji, sumienności i rzetelności w grze obronnej całego zespołu. Naprawdę traciliśmy gole po makabrycznych błędach.

Szatnia nie była problemem?

Biorę udział również w treningach, ale wszystkiego nie widziałem. Dochodziły do mnie różne głosy, ale nic więcej.

Można więc powiedzieć, że jedynym sukcesem tamtej części sezonu było otwarcie stadionu?

Ja to nazywam orlikiem (śmiech). Udało się jednak zrobić fajną rzecz. Ja mam swój stadion w Sanoku przy ul. Stróżowskiej, a że boisko w Pisarowcach jest nowe, to będziemy je trochę oszczędzali i niektóre mecze rozegramy wiosną właśnie w Sanoku. Właśnie tam zagramy pierwszy mecz wiosny - z Przełomem Besko.

Zimą zachowaliście spokój i nie było rewolucji kadrowej…

Zawsze mierzę wysoko, ale jesienią wyszło jak wyszło. Rewolucji jednak nie było. Dołączyło do drużyny trzech nowych graczy, w tym mój syn. Trener mnie namówił, aby go do nas ściągnąć.

Szczerze mówiąc, sam się spodziewałem większych zmian w kadrze…

Mam doradcę w osobie Janusza Wanielisty, bardzo sobie cenię jego rady. Sam mówił, żeby zachować spokój. Podobne zdanie miał trener Tomasz Wacek, więc postanowiliśmy wspólnie nie robić dużych zmian. Miałem oferty dotyczące Ukraińców, ale ja chcę opierać drużynę na graczach z Sanoka, Krosna i okolic.

Głównym celem było pozyskanie bramkarza; i pozyskaliście bardzo solidnego Piotra Hajduka...

To była nasza bolączka. Piot- rek długo nie dawał się tknąć, ale w końcu dał się namówić na grę u nas w tej rundzie.

Pan Piotr jesienią zagrał tylko jedno spotkanie. Nie zardzewiał?

Nie... Jest dobrze naoliwiony (śmiech). Forma i sylwetka w najlepszym porządku.

Dosyć niespodziewanie w ostatnich dniach rozstaliście się z doświadczonymi Markiem Węgrzynem i Rafałem Nikodym. Dlaczego?

Marek sam chciał coś zmienić i po rozmowach wyraziliśmy zgodę na jego odejście. W przypadku Rafała to była decyzja trenera i zarządu.

O co Pisarowce powalczą na wiosnę?

Ja ciągle wierzę, że będziemy niespodzianką wiosny. Strata jest duża, ale będziemy gonić, jak przed rokiem były gonione Karpaty Krosno. Będziemy się wzorować na Stali Rzeszów.

Na razie musicie się oglądać za siebie, bo spadnie sporo drużyn, a wasza przewaga spora nie jest…

Wspomniana wyżej pogoń to kwestia marzeń. Zgadza się, że musimy patrzeć na to, co dzieje się za nami; głównym celem jest utrzymanie się. Przecież w przyszłym sezonie IV liga też będzie mocna i ciekawa.

Kto w pana opinii wygra ligę?

Tabela podpowiada, że ktoś z duetu Sokół Nisko - Cosmos Nowotaniec. Ja jednak wierzę w swoje marzenia (śmiech).

Zmiany kadrowe w którymś z klubów zrobiły na panu wrażenie?

Każdy starał się wzmocnić. Prawdziwą rewolucję przeszła Wisłoka Dębica. Wiosną nie będzie przelewek i na pewno trzeba dobrze wystartować, aby nie ponieść strat.

Ktoś może zaskoczyć na wiosnę?

Mnie się podobała u nas Stal Nowa Dęba. Niespodzianki na pewno jakieś będą. Piłka jest nieprzewidywalna, i to jest w niej piękne.

Zazdrości pan sąsiadom z Nowotańca dorobku punktowego?

Tak (śmiech). Zazdroszczę również powtarzalności i sumienności na boisku.

Sporo inwestuje pan w drużynę. W domu nie ma o to suszenia głowy?

Przyzwyczaili się (śmiech).

Wiosną zobaczymy pana na boisku?

Kadra już taka szeroka nie jest. Na pewno trenerowi nie odmówię, żeby wejść i kogoś sfaulować (śmiech). A już mówiąc poważnie, to w treningu jestem cały czas.

Może będzie możliwość zagrania razem z synem Rafałem...

W jednym ze sparingów zdobyliśmy nawet po golu. Przyjemnie by było powtórzyć to w lidze. Rozmawiałem z Szymonem Gołdą, który wziął syna pod swoje skrzydła, kiedy trenował Cosmos, i mówił, że to była bardzo dobra decyzja. Postanowiłem więc spróbować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24