Wojciech Wieczorek, trener MKS Dabrowa Górnicza:
- Przestrzegałem całą drużynę, aby nie zlekceważyć przeciwnika. Mieliśmy uzyskać bezpieczną przewagę i tą przewagę kontrolować do końca spotkania. Druga kwarta w mojej opinii pokazała, że nie jesteśmy zespołem, że są tutaj zawodnicy, którzy myślą tylko o swoich statystykach. Zamiast wykorzystywać w pełni naszego wysokiego zawodnika, Davida Weavera, były rzuty za trzy punkty, niecelne albo głupie straty. O końcówce warto zapomnieć, bo decyzje rzutowe, jakie podejmowali zawodnicy, były skandaliczne.
Popularni "Jeziorowcy" pojechali do Dąbrowy Górniczej poważnie osłabieni. Do grona kontuzjowanych graczy dołączył ostatnio, jedyny center i najwyższy zawodnik w zespole, Amerykanin Craig Williams, który w meczu z Wikaną Startem Lublin skręcił kostkę.
Szybka ucieczka
Zbigniew Pyszniak, trener Jeziora:
- To, co się stało jest niesamowite, czapki z głów przed zawodnikami za to, co zrobili. Młody Karliński wszedł w końcówce i zachował się jak rutyniarz. Po meczu nie wierzyłem w to, co się stało i w pewnym stopniu nie wierzę nadal. Takiego meczu to ja jeszcze w swoim życiu nie wygrałem. Przecież w najważniejszych momentach, w ostatniej minucie, graliśmy trzema juniorami. To jest piękne, a jednocześnie niewiarygodne. Takie mecze zostają w pamięci człowieka do końca życia i tak będzie w tym wypadku.
Początek spotkania był dla zespołu z Podkarpacia wręcz koszmarny. Trzej Amerykanie grający w zespole z Dąbrowy Górniczej: Dalton Pepper, David Weaver oraz Myles McKay, trafili zza linii 6,75 m, a dodatkowo z wolnego trafił McKay i było 10:0 dla gospodarzy.
Ale goście nie dramatyzowali i wzięli się w garść. Brak zmienników spowodował, że w pierwszej połowie Dominique Johnson, Jakub Patoka oraz Wendell Miller nie zeszli z parkietu ani na sekundę.
Miejscowi pudłowali
Gospodarze decydowali się na częste rzuty za trzy punkty. Oddali ich w pierwszej połowie aż 17, z czego tylko cztery były celne, co dało fatalny procent skuteczności wynoszący zaledwie 17,6. Zupełnie inaczej było po stronie ekipy Jeziora, na siedem rzutów za trzy punkty aż cztery okazały się celne, co dało 57,1 procent skuteczności.
Kiedy w 27 min gospodarze wygrywali różnicą 11 punktów (74:63), mało kto wierzył, że drużyna z Tarnobrzega podejmie walkę. Tak się jednak stało i 5 min przed końcem po wolnych Walla było 83:83, na 3,54 przed końcem i trafieniu Millera goście wygrywali 88:85.
Dramatyczna końcówka
Po chwili jednak arbitrzy odgwizdali Wallowi piąte przewinienie, a następnie Patoce i opuścili oni boisko. Przed samym końcem po pięciu faulach "spadł" także Johnson.
Miejsce tego ostatniego na parkiecie zajął debiutujący 17-letni Kamil Karliński, wcześniej na pojawił się rok od niego starszy Wiktor Rycerz. Z wolnych dwa razy trafił Kevin Wysocki i goście wygrywali 96:95. Końcówka była horrorem, a Wysocki i Rycerz nie trafili aż czterech wolnych. Mimo to nasi nie dali sobie wydrzeć wygranej.
MKS Dąbrowa Górnicza - Jezioro Tarnobrzeg 95-96 (30:26, 24:22, 23:23, 18:25)
Dąbrowa Górnicza: Weaver 32 (1x3), Pepper 17 (4x3), McKay 17 (1x3), Zmarlak 13 (1x3), Piechowicz 4 - Brown 5 (1X3), Szymański 5, Matelski 2, Dziemba, Koelner, Małecki.
Jezioro: Johnson 30 (4x3), Wysocki 20 (1x3), Wall 17 (1x3), Miller 16 (1x3), Patoka 9 - Morawiec 4, Karliński, Rycerz.
Sędziowali: Marek Ćmikiewicz, Dariusz Lenczowski, Michał Sosin.
Widzów: 600.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wachowicz odwiedziła miejsce swojego ślubu! Co na to mąż? Wszystko nagrały kamery
- Która się ubiera, a która "przebiera"? Projektant wziął pod lupę gwiazdy po 50-tce
- Bronisław Cieślak przed śmiercią wyznał prawdę o Cieślak i Miszczaku. Chwyta za serce
- Iza Krzan pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg. Na ten widok opadną wam szczęki