JKS Jarosław nie wygrał u siebie od ponad pól roku [RELACJA]

Jarosławianie pokonali w poprzedniej kolejce liderujące KSZO, czym rozbudzili apetyty kibiców, którzy wierzyli, że w starciu ze Spartakusem podopieczni Mariusza Sawy będą górą. Na wygraną swoich ulubieńców kibice przy Bandurskiego czekają długi czas, bowiem ostatni raz JKS przed własną publicznością zgarnął komplet w rundzie jesiennej, gdy 24 września pokonał Unię Tarnów 1:0.
W meczu było sporo walki, czyhania na błędy rywala, o okazje klarowne było ciężko. Zawodnicy Spartakusa próbowali operować futbolówką, ale czynili to niedokładnie. Stracili sporo piłek – zwłaszcza w pierwszej połowie – po których gospodarze od razu próbowali ich skarcić.

Pierwsi gola mogli strzelić przyjezdni. Andrzej Paprocki wykorzystał błąd obrony, dograł w pole karne, lecz nikt z jego partnerów nie zamykał akcji. Ten sam zawodnik kilka minut później centrował z rzutu rożnego i Bartosz Gębura główkował nad bramką. W odpowiedzi strzałem z dystansu Tomasza Palkę zaskoczyć próbował Paweł Hass. Strzelił mocno, lecz niecelnie. Po chwili zza pola karnego przymierzył Rafał Kycko. Piłka zmierzała pod słupek, jednak Palka zdołał popisać się piękną paradą. Dwukrotnie próbował Bartłomiej Raba, ale nie zdołał poważnie zagrozić bramce gości. W końcowych fragmentach pierwszej połowy swoją szansę zwietrzył Paprocki, przymierzył, Andrzej Mikus niepewnie interweniował, „wypluł” futbolówkę przed siebie, jednak żaden z gości nie zdążył z dobitką. Tuż przed przerwą świetną okazję miał Hass, lecz został zablokowany.

Druga połowa rozpoczęła się od rzutu wolnego w wykonaniu Paprockiego. Uderzył pod słupek i Mikus obronił. W odpowiedzi kontrę wyprowadzili gospodarze, pędząc na bramkę czterech na trzech, lecz piłki nie opanował Rafał Surmiak i skończyło się na strachu wśród gości. W 51. minucie kilka niezłych podań wymienili jarosławianie, z dystansu przymierzył Kycko i piłka ostemplowała spojenie słupka z poprzeczką. Ten sam zawodnik jeszcze kilka razy próbował uderzać z dystansu, jednak Palka nie dał się zaskoczyć. Odpowiedź gości była szybka. Po ciekawej akcji próbował szczęścia Maciej Horna, którego strzał został zablokowany. Po rzucie rożnym na listę strzelców mógł się wpisać Kamil Blicharski, ale i jego strzał zablokowali obrońcy JKS-u. Kwadrans przed końcem kapitalną interwencją popisał się golkiper Spartakusa, którego mógł pokonać… Horna. Palka wyciągnął się jak struna i nie dopuścił do samobója. Po kontrze w dogodnej sytuacji znaleźli się piłkarze gości. Piłkę w polu karnym przyjął Radosław Szmalec, złożył się do przewrotki, ale górą był bramkarz jarosławian. W końcowych fragmentach przymierzył Patryk Pękala, jednak i ten strzał nie sprawił zbyt wiele kłopotów dobrze broniącemu Palce.

JKS Jarosław - Spartakus Daleszyce 0:0

JKS: Mikus – Gliniak, Dudek, Wilk, Aab (69 Kłusek) – Daszyk, Surmiak (59 Pękala), Kycko, Kaganek – Raba (77 Bała), Hass (83 Kmak). Trener Mariusz Sawa.

Spartakus: Palka – Papka, Gębura, Zdeb (77 Kaleta), Kobryń (45 Ostrowski ż) – Jeziorski, Szmalec, Blicharski, Kidoń (59 Horna) – Sot (68 Laskowski), Paprocki. Trener Arkadiusz Bilski.

Sędziował Iwanowicz (Lublin). Widzów 500.