Wyczynom dwóch chłopców przyglądała się grupka dzieci. Nikt nie stanął w obronie krzywdzonej dziewczynki.
Dlaczego nikt nie pomógł?
- Mogło tu zadziałać zjawisko rozproszonej odpowiedzialności. Wśród wielu świadków zdarzenia, każdy tłumaczy siebie - ja nie muszę, niech ktoś inny to zrobi - uważa Ewa Raróg, psycholog z Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej w Jarosławiu.
- Poza tym dzisiaj mocno kreowany jest wizerunek silnego, dającego sobie radę. Broniący słabszych nie jest w modzie. Obserwatorzy nie reagowali, bo bali się, że zostaną źle potraktowani przez grupę - dodaje.
Boi się wyjść z domu
Niepełnosprawna Marta zawsze lubiła przebywać w towarzystwie rówieśników. Tak było do niedzieli, 5 sierpnia. Tego dnia około godziny 17. patrzyła jak grają w piłkę na parkingu koło Rynku w Jarosławiu. Chwilę później przeżyła koszmar.
O upodleniu, które spotkało ja ze strony dręczycieli dziewczynka nikomu nie powiedziała. Zamknęła się w sobie. Przestała wychodzić z domu. Ojcu, zaniepokojonemu jej dziwnym zachowaniem, dopiero po kilku dniach, w miniony czwartek, udało się wydobyć z córki dramatyczną relację. Natychmiast zawiadomił policję.
Sąd rodzinny bada sprawę
Ewa Raróg, psycholog z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Jarosławiu
Koszmar, który przeżyła Marta, pozostawia ślad na całe życie. Doszło do naruszenia intymnych granic. To, że dziecko nie chce wychodzić z domu świadczy, iż boi się kontaktu ludźmi. To nie tylko lęk, że coś się wydarzy. To również obawa, że nikt nie pomoże.
Jeszcze tego samego dnia ustalono i zatrzymano sprawców: 13-letniego Dominika S. i jego rok starszego Patryka. Przyznali się do poniżania dziewczynki. Chłopcy na stałe mieszkają w domu dziecka, jednak wakacje spędzali u rodziców w Jarosławiu.
Sprawa trafiła już do sądu rodzinnego. Jeszcze w piątek sąd przesłuchał poszkodowaną dziewczynkę. Najsurowsza kara, jaka może spotkać jej nieletnich dręczycieli, to pobyt w poprawczaku.
Zbyt mało kamer
Jarosławski Rynek i jego okolice są monitorowane. Parking, na którym doszło do zdarzenia, jest już poza okiem kamer. - Nie jest to ruchliwe miejsce. Do tej pory nie dochodziło tam do przestępstw - mówi Bogusław Ryzner, starszy inspektor Straży Miejskiej w Jarosławiu.
Czy po tym, co spotkało Martę, kamera zacznie obserwować także ten teren? _ Gdyby to tylko od nas zależało, to w mieście na pewno pojawiłyby się dodatkowe kamery. Na to potrzeba jednak pieniędzy, a tych, póki, co nie ma. Będziemy o tym rozmawiać z władzami miasta - zapewnił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?