Jan G. wrócił do domu wiosną ub. roku, po wielu latach nieobecności, związanej z pobytem za granicą. Zamieszkał z żoną, córką, zięciem i wnukami. Początkowo jego relacje z domownikami układały się w miarę dobrze, ale w miarę upływu czasu coraz częściej dochodziło do konfliktów między nim a pozostałymi członkami rodziny. Ich tłem było nadużywanie alkoholu przez Jana G. przez co coraz częściej w domu wybuchały awantury. 67-latek nie szczędził najbliższym wulgarnych słów, do tego doszły groźby. Straszył, że wysadzi dom w powietrze albo go podpali.
Zapowiedź tę spełnił w sylwestra, gdy wszyscy członkowie rodziny byli w domu. Najpierw odkręcił kran w najniższej kondygnacji domu. Woda spływała do kanału tak długo, aż została całkowicie wypompowana ze studni. Chciał przez to uniemożliwić gaszenie pożaru. Potem z garażu przyniósł plastikowy kanister z benzyną. Rozlał ją na półpiętrze budynku i podpalił.
Domownicy sami ugasili ogień
Świadkiem sytuacji była wnuczka mężczyzny. Zaalarmowała rodziców. Szybka reakcja domowników sprawiła, że pożar nie zdążył się rozwinąć. Udało się zlikwidować zagrożenie, bo w domu były pojemniki z wodą, gromadzoną jako zapas na wypadek wyschnięcia studni.
Domownicy ugasili ogień i zawiadomili policję. Funkcjonariusze, którzy przyjechali interweniować, zatrzymali Jana G. Był pijany, miał 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie postawiła 67-latkowi dwa zarzuty: psychicznego znęcania się (od października 2020 roku do grudnia 2020 roku) nad żoną i córką oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru budynku mieszkalnego zamieszkiwanego przez wiele osób, poprzez rozlanie substancji łatwopalnej i podpalenie jej.
Mężczyzna do tych zarzutów w trakcie przesłuchania w prokuraturze się nie przyznał. Stwierdził, że rodzina jest nastawiana przeciwko niemu przez męża córki.
Jan G. przyznał się do winy
Na sali sądowej Jan G. (który od czasu zatrzymania przebywał w wreszcie tymczasowym) zmienił zdanie. Mężczyzna po wysłuchaniu aktu oskarżenia, przyznał się do zarzucanych mu czynów. Obrońca w jego imieniu złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Na jej wymiar zgodzili się prokurator i pełnomocnik żony i córki Jana G.
Nie było konieczności przeprowadzania pełnego procesu z postępowaniem dowodowym. W tym samym dniu, w którym odbyła się pierwsza rozprawa, sąd wydał wyrok, zgodny z wnioskiem oskarżonego.
Jan G. został skazany na łączną karę 8 miesięcy pozbawienia wolności (z zaliczeniem na poczet tej kary okresu tymczasowego aresztowania). Po opuszczeniu zakładu karnego będzie musiał wyprowadzić się z domu i poszukać sobie innego mieszkania. Zgodnie z wyrokiem przez 5 lat obowiązywał go będzie zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi. Sąd orzekł też obowiązek naprawienia szkody oraz nawiązki dla pokrzywdzonych członków rodziny.
ZOBACZ TAKŻE: Nocna jazda pod prąd w Rzeszowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice