Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Franciszek Pollak – Edison z Sanoka

Cezary Kassak
Karol F. Pollak (pierwszy z prawej), Ignacy Mościcki (w środku) i Aleksander Rothert na uroczystości nadania im tytułów doktora honoris causa Politechniki Warszawskiej.
Karol F. Pollak (pierwszy z prawej), Ignacy Mościcki (w środku) i Aleksander Rothert na uroczystości nadania im tytułów doktora honoris causa Politechniki Warszawskiej. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Przełom dziewiętnastego i dwudziestego wieku to czas burzliwego rozkwitu elektryczności. Wykorzystywano ją choćby przy oświetlaniu ulic, budynków i w transporcie. Górnolotnie mówiono wówczas, że elektryczność jest nadzieją świata. Wśród ludzi, którzy nieśli innym tę nadzieję, był wynalazca Karol Franciszek Pollak.

- W zakresie elektrotechniki nie wahałbym się nazwać go geniuszem. Za swoje wynalazki Pollak otrzymał 98 patentów. Były to patenty zagraniczne, m.in. brytyjskie, francuskie, niemieckie, amerykańskie - wylicza dr inż. Piotr Szymczak, nauczyciel akademicki, przez dwie kadencje prezes Stowarzyszenia Elektryków Polskich.

Edison z Sanoka

Karol Franciszek Pollak, identycznie jak wynalazca Jan Szczepanik, bywa nazywany „polskim Edisonem”. I tak jak Szczepanik miał związki z dzisiejszym Podkarpaciem.

Urodził się w 1859 roku w Sanoku, w wielodzietnej rodzinie. Właściwie miał na imię Franciszek, ale w dorosłym życiu zazwyczaj posługiwał się imieniem Karol. Jego ojciec - też Karol - pochodził z czeskich Moraw. W 1848 roku osiedlił się w Sanoku i stał się tu powszechnie znany. Otworzył drukarnię, pracował jako wydawca i księgarz, a także miejski radny i zastępca burmistrza.

- Z moich ustaleń wynika, że w latach 50. i 60. XIX wieku rodzina Pollaków mieszkała w domu numer 40, przy ówczesnej ul. Liskiej. Dzisiaj położenie domu odpowiadałoby zabudowie pierzei wschodniej ulicy 3 Maja, w pobliżu Bramy Węgierskiej - tłumaczy Piotr Paszkiewicz, pasjonat historii Sanoka.

Blisko domu, przy obecnej ul. Jagiellońskiej miała siedzibę księgarnia prowadzona przez Pollaków. - Chodzi o kamienicę numer 21, w której później warsztat blacharski miał Jakub Kolano. Ta kamienica istnieje do dzisiaj. Niedaleko, w rejonie ul. Ogrodowej mieściła się drukarnia Pollaków, ale tego budynku już nie ma - wyjaśnia Andrzej Romaniak z Muzeum Historycznego w Sanoku.

Karol Franciszek Pollak edukację szkolną rozpoczął w Sanoku. „Od zawsze” przejawiał smykałkę do techniki. Mając 23 lata, zainstalował jedną z pierwszych polskich linii telefonicznych. Potem swoje zdolności rozwijał na Zachodzie Europy. Jako człowiek dynamiczny, mobilny kilka razy zmieniał kraj pobytu. W Londynie kierował laboratorium firmy patentowej, w Berlinie zarządzał fabryką przyrządów elektrycznych i pogłębiał wiedzę na studiach elektrotechnicznych. W końcu osiadł we Francji. Wszędzie, gdzie przebywał, prezentował kolejne wynalazki. Prace nad nimi prowadził m.in. w Sorbonie.

Ojciec elektromobilności

Największy rozgłos zyskał dzięki pracy nad budową i wykorzystaniem akumulatorów. U schyłku dziewiętnastego stulecia we Francji i Niemczech zaczęły jeździć tramwaje elektryczne z akumulatorowymi systemami zasilania według pomysłu Karola F. Pollaka.

- W pewnym sensie można go nazwać ojcem elektromobilności, modnego dziś słowa. O aucie elektrycznym opowiada się jako odkryciu ostatnich dekad, ale podwaliny tego systemu stworzył właśnie Pollak - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem dr hab. inż. Marek Marcinek z Wydziału Chemicznego Politechniki Warszawskiej.

Nie w pełni doceniono wkład Pollaka w wynalezienie prostownika, który przeszedł do historii jako mostek Graetza. Zawdzięcza on nazwę fizykowi Leo Graetzowi, tak naprawdę jednak mostek wymyślił i jako pierwszy opatentował inżynier rodem z Sanoka.

Do innych jego ważniejszych osiągnięć zaliczają się automatyczny łącznik do lamp elektrycznych, lampa bezpieczeństwa dla górnictwa, prostownik komutatorowy do przekształcania prądu przemiennego w prąd stały czy kondensator elektrolityczny.

O Pollaku mówi się: człowiek renesansu, bo w swojej wynalazczości wykraczał poza zagadnienia ściśle elektryczne. Wykonał na przykład maszynę drukującą w kilku kolorach i nowy typ mikrofonu. Na wystawie w Nicei przedstawił projekt samolotu. Zaproponował też nowatorski sposób zabiegu medycznego. W czasie pierwszej wojny światowej ulepszał z kolei materiały wojskowe, współpracując z francuskim resortem obrony.

Za swoje rozwiązania zdobywał medale na międzynarodowych wystawach. Stał się autorytetem, publikował w fachowych wydawnictwach, wygłaszał odczyty, referaty.

- Nie tylko wymyślał, konstruował i stale doskonalił swoje wynalazki, ale także je wdrażał. Niektóre produkował i z zyskiem sprzedawał - zwraca uwagę Piotr Szymczak. We Frankfurcie i pod Wiedniem przedsiębiorczy innowator zakładał fabryki akumulatorów. Wcześniej, w Paryżu kierował firmą eksploatującą elektryczne tramwaje.

Współpracował z nim Mościcki

Polskości nigdy się nie wypierał, wprost przeciwnie. „W czasach rozbujałego hakatyzmu Pollak prowadzi fabrykę zbudowaną kosztem kapitałów niemieckich i na ziemi niemieckiej. Ma jednak odwagę cywilną akcentować na każdym kroku swą narodowość, chlubić się nią i otaczać polskimi siłami fachowymi” - pisał Stanisław Odrowąż Wysocki, w międzywojniu profesor Politechniki Warszawskiej.

Gdy nasze państwo odzyskało niepodległość, sławny elektrotechnik wrócił do Polski. Stuknęła mu sześćdziesiątka, mimo to chciał jeszcze zrobić coś dla Polski, dołożyć cegiełkę do jej rozwoju. Z jego inicjatywy powstała spółka akcyjna Polskie Towarzystwo Akumulatorowe (PETEA), która sto lat temu uruchomiła na przedmieściach Białej (obecnie Bielsko-Biała) pierwszą krajową fabrykę akumulatorów i baterii. Produkowano je w oparciu o patenty Pollaka - dyrektora fabryki. Firma ta, na przestrzeni lat reorganizowana, działa do tej pory.

W gronie ojców-założycieli PETEA byli Aleksander Rothert oraz nie kto inny jak Ignacy Mościcki, późniejszy prezydent RP, który na polu naukowym mógł się pochwalić niemałym dorobkiem. Na początku 1925 roku Pollak, Mościcki i Rothert wspólnie odebrali tytuły doktora honoris causa Politechniki Warszawskiej. Kilkanaście miesięcy później Karol F. Pollak otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.

Zmarł w grudniu 1928 roku w Białej. Do końca życia miał związki z Sanokiem. W roku 1925, decyzją sanockich radnych, został wpisany do księgi osób przynależnych do gminy Sanok. Uprawniało to chociażby do swobodnego pobytu na terenie gminy.

W małżeństwie z Marcelą Abakanowicz (była doktorem filozofii) Karol Franciszek Pollak doczekał się syna, który na imię miał - jakżeby inaczej - Karol. Odziedziczył on po tacie uzdolnienia techniczne, w Szwajcarii pracował jako inżynier aeronautyki.

Jest tablica, będzie skwer

Życiorys naszego bohatera budzi dziś coraz większe zainteresowanie. Dla ocalenia pamięci o nim dużo robi się w Bielsku-Białej. Tamtejszy oddział Stowarzyszenia Elektryków Polskich uczynił Pollaka swoim patronem i wybił medal z jego podobizną. W 2019 r. w holu budynku NOT odsłonięto tablicę poświęconą wynalazcy. - Tę postać pomógł nam odkryć Piotr Szymczak - podkreśla Ryszard Migdalski, do niedawna wiceprezes oddziału SEP w Bielsku-Białej.

Władze Bielska-Białej podjęły już decyzję o tym, by przy ul. Słowackiego utworzyć skwer imienia Karola F. Pollaka. W centralnym punkcie stanie popiersie elektrotechnika, ufundowane przez lokalny oddział SEP.

- Popiersie jest już gotowe, ale skweru formalnie jeszcze nie otworzono - informuje Ryszard Migdalski. - Toczą się wciąż rozmowy dotyczące zagospodarowania tego terenu. Myślę, że uroczyste otwarcie skweru nastąpi w przyszłym roku. Poza tym powstaje monografia Karola Pollaka.

Czy i w Sanoku Karol F. Pollak nie powinien być upamiętniony? Pytanie wydaje się retoryczne. Oczywiście, że powinien!

- Zrobił naprawdę wiele dla rozwoju elektrotechniki. Szczególnie dzisiaj, gdy tyle mówi się o znaczeniu innowacyjności, Pollak może być wzorem i inspiracją, nie tylko dla młodego pokolenia - ocenia Piotr Szymczak.

W Sanoku, owszem, jest ulica Karola Pollaka, ale upamiętnia seniora rodu, wspomnianego już drukarza i księgarza. Trudno sobie wyobrazić, żeby w mieście miały być dwie ulice Karola Pollaka. Pioniera przemysłu akumulatorowego można jednak upamiętnić w jakiś inny sposób.

- W związku z tym, że na kartach historii jest dwóch Karolów Pollaków, propagowanie dorobku młodszego z nich może być utrudnione. Wiem, że jest on mylony z ojcem. Dlatego warto używać metrykalnego imienia wynalazcy - Franciszek. Pomoże to odróżnić go od taty - uważa rzeszowianin Bolesław Pałac, wiceprezes SEP.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24