Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karpaty i Developres bliżej turnieju mistrzów

Łukasz Pado, Sebastian Czech, dasz
Siatkarki Developresu Rzeszów bez kłopotów poradziły sobie z Pogonią Proszowice. W ataku Gabriela Gasidło.
Siatkarki Developresu Rzeszów bez kłopotów poradziły sobie z Pogonią Proszowice. W ataku Gabriela Gasidło. Krzysztof Kapica
Siatkarki Developresu Rzeszów i Karpat Krosno wykorzystały atut własnych boisk i zwyciężyły pierwsze mecze rundy play-off. Do gry o pierwsze miejsce w grupie i awansu do turnieju mistrzów pozostaje im zatem wygrać jeszcze jeden mecz. Bliższe utrzymania są z kolei siatkarki Siarki Tarnobrzeg.

Rzeszowianki na dwa zwycięstwa nad Pogonią Proszowice potrzebowały niewiele ponad dwie godziny. Nasze dziewczyny niczym czołg przejechały po rywalkach nie tracąc nawet seta.

DEVELOPRES RZESZÓW - POGOŃ PROSZOWICE 3:0 (25:13, 25:17, 25:20) I 3:0 (25:15, 25:17, 25:17)
Stan rywalizacji: 2-0.

DEVELOPRES: Filipowicz, Gasidło (w sob. w 6, w niedz. z rez.), Warzocha, Szeremeta, Olszówka, Cieśnik, Peret (libero) oraz Adamska (w niedz. W 6), Pyrć (libero II), Wilk, Myjak, Grzelak, Mich.

Sobotni mecz rozpoczął się od 0:1 dla gości, ale zaraz potem było już 6:1 dla Rzeszowa. Karolina Filipowicz m.in. zanotowała w tym czasie dwa asy serwisowe. Potem poszło już z górki. Mocna zagrywka i szczelny blok gospodyń sprawiał, że rywalki nie miały wiele do powiedzenia. Przyjezdne postawiły się nieco jeszcze w trzecim secie wychodząc na prowadzenie 8:9. Nie trwało to jednak długo i w dalszej części powtórzył się scenariusz z poprzednich partii.

W niedzielę Tomasz Kamuda wprowadził Barbarę Adamską, która w sobotę odpoczywała, a na ławce usiadła Gabriela Gasidło, która jednak w trakcie meczu zmieniła Magdę Olszówkę. Przewaga rzeszowianek była jeszcze większa niż w sobotę, dlatego pograć mogły wszystkie zawodniczki.

Krośnianki mocno obawiały się rywalizacji z Szóstką Biłgoraj, z którą w fazie zasadniczej miały spore problemy. Mimo to podopieczne Dominika Stanisławczyka pokazały klasę.

PWSZ KARPATY MOSiR KROSNO - SZÓSTKA BIŁGORAJ 3:2 (25:22, 16:25, 25:17, 23:25, 20:18) i 3:0 (25:13, 25:22, 28:26)
Stan rywalizacji: 2:0.

PWSZ KARPATY: Paluch, Beda, Dziadosz, Perlińska, Nadziałek, Grzegorczyk, Bielecka (libero) oraz Czarnowska (s, n), Halasz (s), Mikosz (s), Witkoś (s, n).
WIDZÓW 450 i 350.

W fazie zasadniczej Szóstka Biłgoraj w tie-breaku prowadziła z Karpatami już 14:11, jednak nie potrafiła zdobyć punktu pieczętującego zwycięstwo. W sobotnim pojedynku pierwszej rundy play-off podopieczne Romana Murdzy wygrywały z krośniankami w decydującej partii 14:12. Scenariusz się powtórzył i gospodynie ponownie zdołały wybronić się w sytuacji praktycznie beznadziejnej. Uczyniły to między innymi dzięki Iwonie Grzegorczyk, której zagrywki przyjezdne nie przyjęły przy prowadzeniu 14:13. Niezwykłe emocje przeżywali kibice podczas gry na przewagi i miejscowym kropkę nad "i" udało się postawić za piątym podejściem.

- Widać było w tym spotkaniu, że mieliśmy trzytygodniową przerwę w rozgrywkach. W naszej grze funkcjonował w zasadzie tylko blok. Zagrywka i atak pozostawiały naprawdę wiele do życzenia - powiedział o sobotniej potyczce Dominik Stanisławczyk, szkoleniowiec PWSZ-u Karpat.

W rewanżu poszło łatwiej, choć dramatycznych momentów nie brakowało. W trzecim secie Karpaty prowadziły 23:19, następnie 24:22, lecz i tak musiały bronić dwie piłki setowe (24:25, 25:26). Znakomite ataki Grzegorczyk i Joanny Bedy, a także zagrywka tej pierwszej przechyliły szalę zwycięstwa na stronę miejscowych.

- W niedzielę było o wiele lepsze przyjęcie i rozegranie, a ponadto szybciej zagraliśmy na skrzydłach. Sobotnia wygrana dodała nam pewności siebie - podkreślił Stanisławczyk.

- W sobotę byłyśmy bardziej zestresowane, a w niedzielę bardziej zmęczone. Obydwa te mecze natomiast były jednakowo ciężkie. Potwierdziłyśmy w nich, że mamy dobry, wyrównany zespół, i że możemy na sobie polegać. Do awansu potrzebujemy jeszcze jednej wygranej, o którą na pewno nie będzie łatwo - dodała Katarzyna Nadziałek, kapitan PWSZ-u Karpat.

Huśtawkę nastrojów przeżyły siatkarki Siarki Tarnobrzeg. W sobotę uległy w Wieliczce z MKS-em MOS, w rewanżu nie mogły sobie pozwolić na powtórkę i cel zrealizowały.

MKS MOS Wieliczka - ANSER SIARKA TARNOBRZEG 3:1 (25:23, 21:25, 11:25, 20:25) i 1:3 (14:25, 17:25, 26:24, 23:25)
Stan rywalizacji: 1:1.

ANSER SIARKA: Galica, Dziadosz, Róg, Wąż, Bator, Grzesiak - Janda (libero), Pietrasik, Juda.
SĘDZIOWALI: Radosław Kaczor i Maciej Hojka z Warszawy w sobotę i Barbara Pakuła i Radosław Magiera z Lublina w niedzielę. WIDZÓW 250 i 200.

W pierwszym pojedynku przełomowy był trzeci set. Do stanu 10:10 wszystko wyglądało bardzo dobrze.

- Wtedy nasza gra się posypała. Znów dały o sobie znać kłopoty kondycyjne - przyznał po meczu szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu Paweł Duda.

Niedzielny mecz od samego początku przebiegał pod dyktando naszego zespołu. Występująca na rozegraniu kapitan Katarzyna Galica tak oszukiwała rywalki, że te nie wiedziały gdzie skakać do bloku. Pierwsze dwie partie nasz zespół wygrał gładko, ale w trzecim secie przyszło rozprężenie, co wykorzystały miejscowe. W czwartej partii przewaga cały czas należała do naszej drużyny, rywalki goniły, ale na szczęście nie dogoniły. Teraz dwa mecze rozegrane zostaną w Tarnobrzegu.

W innych meczach o utrzymanie: PWSZ Tarnów - Dalin Myślenice 3:0 (25:21, 25:16, 27:25) i 3:0 (25:16, 25:22, 26:24), stan play-off: 2-0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24