Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karpaty Krosno minimalnie słabsze od Górnika II Łęczna

Sebastian Czech
Kuba Popielarz próbował nawet w tak ekwilibrystyczny sposób znaleźć sposób na bramkarza rezerw Górnika. Nie udało się ani jemu, ani kolegom.
Kuba Popielarz próbował nawet w tak ekwilibrystyczny sposób znaleźć sposób na bramkarza rezerw Górnika. Nie udało się ani jemu, ani kolegom. Tomasz Jefimow
Gdyby punkty przyznawano za samą postawę na boisku, krośnianie plasowaliby się w ścisłej ligowej czołówce.

Zagrali bowiem trzeci dobry mecz i wypracowali sobie kilka dogodnych sytuacji do zdobycia gola. Jedyne, co wyróżniało to spotkanie od dwóch poprzednich, to fakt, że owych okazji gospodarze nie wykorzystali.

Gol po stracie
Przechodząc do mankamentów w grze Karpat należy dodać, że o ile nieskuteczność pojawiła się po stronie minusów po raz pierwszy, to postawa w defensywie nie była najlepsza po raz kolejny.

To błąd obrony właśnie bezpośrednio wpłynął na stratę gola.

Złe wyprowadzenie piłki przez tę formację było następstwem straty w środku boiska, następnie Krystian Michalak piętą zagrał do Michała Grobelnego, a ten w sytuacji sam na sam zachował się jak profesor.

Zdecydowanie do miejscowych należał początek meczu. Wtedy to gra toczyła się wyłącznie na połowie rezerw pierwszoligowca, a pod bramką Jakuba Giertla zrobiło się parę razy gorąco. Zwłaszcza po stałych fragmentach gry.

Najpierw, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Sebastian Klajda tak niefortunnie interweniował, że omal nie skierował piłki do własnej bramki. Po tym wybiciu był rzut rożny i Marcin Włodarski z bliska głową minimalnie przestrzelił.

Za chwilę Krzysztof Szymański wyprzedził rywali, podał na pole karne, gdzie dobrze ustawiony był Paweł Fydrych, ale jego strzał z kilku metrów na róg odbił bramkarz.

Po kornerze głową z bliska strzelał Marcin Majcher i znów nad poprzeczką.

Sześć okazji
Wraz z upływem czasu do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy szybkimi podaniami otwierali sobie drogę na pole karne Karpat.

Kilka razy zostali złapani na spalonym, jednak w 33. minucie Grobelny zdołał wyjść sprzed obrońców i zapewnić Górnikowi trzy punkty.

Miejscowi próbowali wyrównać. Między innymi na indywidualną akcję zdecydował się Jakub Popielarz, minął 3 rywali, ale na mocny strzał zabrakło już pary. Przed bramką Górnika gościł też dwukrotnie Maciej Biliński.

Raz posłał piłkę nad poprzeczką, a później dośrodkował, obrońca wybił piłkę głową wprost na głowę... Szymańskiego, lecz ta po uderzeniu krośnianina trafiła w poprzeczkę. Jeszcze Lech Czaja, będąc sam przed bramkarzem na 7 metrze, nie trafił w piłkę.

Trudno wymagać, żeby z tak mocnym rywalem wypracować więcej bramowych sytuacji. Trudno też liczyć na sukces, jeśli się nie wykorzystuje z takim przeciwnikiem sześćiu golowych szans.

KARPATY KROSNO - GÓRNIK II ŁĘCZNA 0-1 (0-1)
0-1 Grobelny (33, sam na sam po podaniu Michalaka).

KARPATY: Korbecki - Śliwiński, Gonet, Majcher, Włodarski (83. Przybyła) - Buczek (65. Kijowski), Popielarz (76. Macnar), Czaja, Fydrych (76. D. Ruszała) - Szymański, Biliński.

GÓRNIK II: Giertl - Głowacki, Rafalski, Klajda, Jędrzejuk - Klimkiewicz (60. Wasil 5), Wójcik (46. Bodziak), Jankowski, Michalak (78. Zielony) - Grobelny, Osuch (46. Iwanicki).

SĘDZIOWALI Andrzej Zwierzchowski oraz Paweł Charchut i Sebastian Petela (Rzeszów). ŻÓŁTE KARTKI: Czaja - Giertl, Jędrzejuk. WIDZÓW 600.

Więcej w poniedziałkowych Nowinach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24