Kasa fiskalna w taxi

Nowe przepisy o transporcie drogowym od 1 stycznia br. nakładają na taksówkarzy obowiązek wykupienia licencji i zakupu kasy fiskalnej. Najmniej, bo 100 zł zapłacą za licencję taksówkarze, którzy jeżdżą ponad pięć lat.
- Za koncesję już zapłaciliśmy dwa lata temu. Dokument ten miał być ważny do końca życia taksówkarza. Teraz znów państwo chce wyciągnąć od nas pieniądze - denerwuje się Krystyna Solecka, właścicielka Euro-Taxi w Rzeszowie.
Kierowcy, którzy jeżdżą mniej niż pięć lat, albo mieli półroczną przerwę w pracy, muszą odbyć kurs i zdać egzamin. Zapłacą 1 tys. zł. Na egzaminie przewidziano pytania z przepisów o ruchu drogowym, przewozu osób i bagaży, podatków.
Taksówkarze z Radio - Taxi 919 buntują się. - Przecież mamy prawa jazdy. Uczyliśmy się już przepisów o ruchu drogowym. Kurs księgowości nie jest nam potrzebny, bo podatków pilnują księgowi.
Kursy, egzaminy, licencje to koszty z którymi taksówkarze poradziliby sobie. Wręcz "wydzieraniem" pieniędzy z kieszeni nazywają obowiązek wprowadzenia kas fiskalnych. - Przecież już raz zapłaciliśmy za taksometry - mówią taksówkarze.
Najtańsza kasa fiskalna kosztuje kilkaset złotych.
- Kupno i instalacja kasy odpowiedniej do taksówki będzie kosztować co najmniej 2 800 zł - mówi kierowca sieci Radio Taxi 919.
Wydane na kasę pieniądze można odliczyć od podatku, ale trzeba je wcześniej uzbierać. Taksówkarze nie kryją, że przez nowe obciążenia, ceny za przejazdy mogą wzrosnąć. Odbije się to na klientach. Nie polepszy się taksówkarzom.
- W tej chwili ledwie wiążą koniec z końcem. Mają trzy kursy dziennie po ok. 10 zł. Jeszcze 6 lat temu trafiały się dłuższe trasy, do Krakowa, Warszawy. Teraz taki kurs to rzadkość. Jeżeli trafi się klient na dłuższą trasę, to negocjuje cenę. Niedawno taksówkarz na kursie do Łodzi zarobił 50 zł. Nie liczę kosztów amortyzacji samochodu - mówi Krystyna Solecka.
Ustawodawca ostrzega, że taksówkarze, którzy się nie dostosują do przepisów, będą karani mandatami do 150 zł.