Kierowcy MPK w Rzeszowie znów chcą podwyżek

Umowa dotycząca refundowania ulgowych biletów samorządowych wygasa 31 lipca. W ciągu ostatnich tygodni rzeszowski przewoźnik prowadził negocjacje z ościennymi gminami zrzeszonymi w związku Podkarpackiej Komunikacji Samochodowej. Jednak stronom nie udało się wypracować porozumienia.

Kazimierz Jarecki, szef PKS wyjaśnia, że gminy chcą przede wszystkim obniżenia o 50 groszy stawki za przejazd jednego kilometra. Uważają także, że MPK celowo zawyża liczbę uprawionych do korzystania z darmowych przejazdów. Przysługują osobom po 70. roku życia i dzieciom do lat 4.. Za ich przejazdy przewoźnikowi płacą gminy.

MPK mówi nie

Z ich argumentami nie zgadza się Sławomir Krygowski, prezes MPK. Jak mówi, gdyby spółka zgodziła się na warunki PKS, kursy poza miasto przynosiłyby straty. Krygowski dodaje, że dopóki nie zostanie zawarte nowe porozumienie, na trasach poza Rzeszów przestają obowiązywać zniżki na bilety samorządowe. Korzystają z nich uczniowie i emeryci.

Spory z PKS to nie jedyny problem rzeszowskiego przewoźnika. Pięć działających w MPK związków zawodowych szykuje się do akcji protestacyjnej. Ich głównym postulatem będą podwyżki płac.

Związków już sześć

Na protest nie godzi się tylko jeden, nowopowstały związek, skupiający pracowników administracji.

- Mamy świadomość, że spółka ma problemy finansowe, dodatkowo fiaskiem zakończyły się negocjacje z gminami. To zły moment na żądania podwyżki - mówi Łukasz Dziągwa, jeden członków nowego związku. - Boimy się, że kierowcy, którzy dominują w pozostałych związkach, doprowadzą MPK do upadku. A wtedy wszyscy stracimy pracę.