MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolebka cywilizacji

MAREK JAKUBOWICZ
Według informacji uzyskanych z biur podróży, w tym roku największym zainteresowaniem turystów cieszy się Grecja i jej wyspy, a szczególnie Kreta. Najazd turystów na Kretę rozpoczął się w drugiej połowie lat sześćdziesiątych i trwa nieprzerwanie do dzisiaj.

I trudno się dziwić. Wspaniały klimat, ciepłe morze, czyste plaże, wysokie góry, mnogość historycznych zabytków, wioski niczym ze skansenu, pulsujące nocnym życiem miasta i przysłowiowa gościnność wyspiarzy sprawiają, że każdy turysta znajdzie tu coś dla siebie. Mało tego, kto choć raz był na Krecie, chętnie tam powraca.
Historia określa Kretę jako kolebkę cywilizacji. Mit o królu Minosie został potwierdzony archeologicznymi wykopaliskami w Knossos i Faistos, żeby wymienić tylko te najważniejsze. Kto lubuje się w zwiedzaniu zabytkowych miejsc, będzie miał na wyspie wiele do oglądania. Każda następująca po sobie epoka wiążąca się z kolejnymi włodarzami (Grecy, Rzymianie, Saraceni, Bizantyjczycy, Wenecjanie, Turcy) pozostawiła po sobie ślady. Do dziś żywo pamięta się na Krecie okres ostatniej wojny, lądowanie Niemców i walkę ruchu oporu. Kreteńscy partyzanci mają pomniki niemal w każdej wiosce i mieście. Przy drodze z Rethimnonu na południe (przebiega zboczami gór i dostarcza niesamowitych wrażeń) widać wiele nowych wiosek, które wyrosły w miejsce tych spalonych przez Niemców. Mimo tej bolesnej historii niemieccy turyści są przyjmowani gościnnie jak inni.
[obrazek2] (fot. AUTOR)Nas rzuciło do Agios Nikolaus, pięć kliometrów za miasto do miejscowości Almiros i hotelu o tej samej nazwie. Sezon na Krecie zaczyna się w połowie maja i trwa do połowy września. Wtedy wszystko jest trochę droższe i trzeba się liczyć z nawałą turystów w każdym ciekawszym miejscu. Dlatego warto od razu zdecydować się na wynajęcie samochodu i zwiedzanie według własnego programu. Za seicento na dwa dni zapłaciliśmy 80 euro. Zrobiliśmy nim dwie pętle w głąb wyspy - dużą i małą. Mała obejmowała wyjazd do Kritsy i Lato. Kritsa to typowa traditional village z licznymi sklepikami oferującymi wyroby miejscowych rzemieślników: hafty, ceramikę, dywany, suweniry. Wystarczyło zapuścić się w boczne wąskie uliczki, by zderzyć się z osiołkiem powracającym z pastwiska, zobaczyć przygotowywanie posiłków w kuchni wychodzącej wprost na uliczkę, usłyszeć pozdrowienie kali mera babć siedzących na progu i wygrzewających się do słońca. Przed Kritsą warto zatrzymać się i wstąpić do bizantyjskiego kościółka z dobrze zachowanymi freskami z XIV wieku. Stąd wąska asfaltowa dróżka wiedzie w górę. Można tam zobaczyć resztki doryckiego miasta-państwa, wspaniale usytuowanego na szczycie wzgórza. Starożytni potrafili nie tylko wznosić potężne budowle, ale mieli rzadki dar lokowania ich tak, by mieć wspaniały widok. Z jednej strony na morze, z drugiej na góry Lasithi. Okrążają one płaskowyż, który swym wyglądem i barwami przypomina poldery Holandii.
Udaliśmy się tam drogą przez miasteczko Neapoli. Wijąc się po zboczach i przez przełęcze dostarcza ona wspaniałych widoków pasażerom, wymagając przy tym stałej koncentracji kierowcy. Płaskowyż Lasithi obsiadło kilka tysięcy wiatraków-pomp z białymi płóciennymi skrzydłami. Niestety, działających urządzeń jest obecnie niewiele. Białe kręcące się skrzydła zobaczyć można jedynie przy hotelach i restauracjach. Wiele pomp napędzanych jest teraz elektrycznie. A szkoda, bo są one prawdziwym haczykiem na turystów, którzy zjeżdżają tu autokarami , samochodami i ... wracają rozczarowani. Ten ewenement w skali światowej ma być jednak odrestaurowany. I Kreteńczycy byliby kretynami gdyby nie wyciągnąli na ten cel pieniędzy z Unii. Przez równinę, na której uprawia się ziemniaki, warzywa, kwiaty, jabłka, figi, oliwki i gruszki wiodą trasy dla piechurów. Byłoby cudownie zanurzyć się w tę zieloność, korzystając z owoców natury, by zaspokoić głód. Nas jednak ciągnęło do Psichro. Tu w jaskini Dikte miał narodzić się Zeus, którego matka Rea ukryła przed Kronosem.Wejście z przewodnikiem kosztuje 10 euro. Schodzi się 65 metrów w dół. Na dnie jaskini archeologowie znaleźli setki glinianych figurek wotywnych, co świadczy o jej kultowym przeznaczeniu. Tak to na Krecie dawne mity znajdują swoje potwierdzenie.
Wracając do Almiros zakupiliśmy od stojących przy drodze wieśniaków domowej roboty raki ( 3 euro za pół litra) , miód (5 euro za tę samą objętość) i owoce. Kiedy spłukaliśmy pot i kurz w morskiej kąpieli, zasiedliśmy do stołu, by spróbować raki, napoju, który leczy choroby gardła i żołądka, wyostrzając przy tym jasność umysłu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24