Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konfederację popiera niejeden klub

Tomasz Ryzner
Czy piłkarze Błażowianki zagrają w nowym sezonie. Może być ciężko.
Czy piłkarze Błażowianki zagrają w nowym sezonie. Może być ciężko. Łukasz Pado
- To fajna inicjatywa, bo związkowe opłaty niekiedy pogrążają kluby - mówi Jarosław Trawka. Prezes Galicji Chmielnik komentuje działania świeżo powstałej Konfederacji Małych Klubów Piłkarskich.

- Wpłacamy duże pieniądze do związku, a niewiele z tego mamy. Czas to zmienić - mówią działacze konfederacji (tworzą ją LKS Błażowianka, SZiK Wola Rafałowska i Wenecjanka Lecka), dodając, że podobnego zdania są szefowe wielu innych klubów. Poniżej opinie, jakie na ten temat uzyskaliśmy.

- Działam w klubie od 10 lat. Nie oczekuje cudów, ale związek mógłby raz na rok głupią piłkę podarować chłopakom - mówi Trawka. - Na spotkaniach słychać, "panowie prezesi to dzięki wam". Ot, całe wsparcie, a związkowe, sędziowskie opłaty to kilkadziesiąt procent budżetu klubu. Gmina nie zwiększa mi dotacji, wręcz odwrotnie. Nie jestem za odłączaniem się od struktur związkowych, ale warto rozmawiać, dążyć do zmian.

Nie każdy działacz chciał, by podawano jego nazwisko.

- Za jakiś czas zrezygnuję z funkcji. Nie chcę, żeby zawodnicy mówili, szumiałeś prezesie, a teraz dostajemy za to w skórę - mówi prezes klubu z rzeszowskiej okręgówki (tam gra Błażowianka). - Opłaty to jedno, boli też złośliwość. Pojawia się na meczu smutny pan i wali karę 300 złotych, bo ktoś tam pił piwo. A do tego wojenki na górze. Co mnie obchodzi, czy ktoś jest za Greniem, czy za Lato. Tylko że u nas nie można być normalnym, bo wtedy i jedna, i druga strona ma pretensje. Nie wiem, co zdziała konfederacja, ale chylę czoła przed prezesem Błażowianki. Jeśli stworzy osobną ligę, to my się piszemy. Dlaczego nie. Nie mamy ani złotówki ze związku. Nie wierzę, że konfederacja dojdzie do porozumienia ze związkiem. Wymiana argumentów to nie jest ulubiony rodzaj rozmowy prezesa Grenia.

Nie wszyscy są tacy krytyczni. Osobowość prezesa związku pozytywnie ocenia Wiesław Krzyżak z Borowca Straszęcin.

- Lubię prezesa Grenia, bo generalnie lubię ludzi przebojowych - podkreśla. - Ale o tych opłatach trzeba rozmawiać. Sędziowie sypią czasem kartkami bez opamiętania, a potem zbiera się tego z tego tysiąc czy dwa tysiące kar za sezon.

W Starcie Rymanów też się nie przelewa, stąd przychylność dla konfederacji.

- Mnie nie interesuje obóz Laty czy Grenia, ale praca z młodzieżą - mówi Mieczysław Kisiołek, od lat działacz Startu. - Opłaty dają się we znaki, bywa, że kluby się przez to rozpadają. Stale łatamy dziury w budżecie. Kiedyś miałem 33 tysiące na sezon, dziś 31, a ceny rosną.

Kazimierz Łuc od lat działa w Syrence Roźwienica, a o inicjatywie konfederacji nie ma za dobrego zdania.

- Kazimierz Greń to twardy chłop i tak działa. Tacy przywódcy są potrzebni w naszej chorej demokracji - mówi kierownik Syrenki. - Konfederacja wyskoczyła zza pleców prezesa i nic dziwnego, że zareagował ostro. Nie mówię jednak, że o kosztach związkowych nie można dyskutować. Ale trzeba to zrobić w szerszym gronie.

Im bliżej Rzeszowa tym mniejsza ochota na jawność. Inny prezes klubu z rzeszowskiej okręgówki przyznaje rację działaczom konfederacji, ale w skuteczność ich działań nie wierzy.

- Są za słabi, ale walczyć jest o co. Opłaty obciążają. Z tego powodu swego czasu myśleliśmy o wycofaniu z ligi jednej ze młodzieżowych drużyn. Kazimierz Greń nie jest bohaterem z mojej bajki, ale nie wszystkie jego decyzje są złe. Stawianie na młodszych działaczy ma sens. Z oczywistych względów nie podoba mi się jednak, że stanowisko obejmuje członek jego rodziny.

Inny działacz także nie ma zamiaru występować z otwartą przyłbicą.

- Spirala strachu ma się dobrze. Ciężko się narażać, gdy tak potraktowano 90-letni klub, jak Błażowianka. Nie chcemy ryzykować, bo konkurencja nam podbierze piłkarzy - mówi prezes podrzeszowskiego klubu.

Stracha nie ma Krzysztof Majda. Trener Dynovii i jej działacz ma swoje ale do związku.

- Działacze konfederacji mówią z sensem. Jak na okręgówkę, opłaty mamy wysokie. Zresztą popatrzmy, w jakim regionie żyjemy. Tu jest bieda. Wydatki związkowe odbijają się nam czkawką przez długie miesiące - podkreśla były gracz Stali Rzeszów. - Wypada też zająć się poziomem sędziów, ale nie tylko ich. Przed ostatnią kolejką szanse na awans miał Wisłok i my. Tymczasem wszyscy oficjele pojechali do Strzyżowa. Jak tu się nie denerwować.

Jak informowaliśmy, podkarpacki ZPN zawiesił kluby konfederacji w dniu, w którym złożyły one dokumenty rejestracyjne do sądu (zarzut - wielokrotne łamanie statutu). Wygląda, że związek nie ma raczej zamiaru rozmawiać o problemie. (Nie spotkam się z ludźmi, którzy mnie obrażają - mówił w rozmowie z Gazetą Wyborczą Kazimierz Greń. Nazwał też konfederatów zwolennikami Grzegorza Laty i zasugerował założenie powiatowej ligi).

Związek ogłosił, że piłkarze zawieszonych klubów mogą być pozyskiwani przez inne nieodpłatnie. To sygnał, że centrala raczej nie bierze pod uwagę możliwości odwieszenia niepokornych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24