Nowa dyrektywa unijna ma lepiej chronić konsumentów przed nieuczciwymi praktykami handlowymi. M.in. przed pseudopromocjami, ale także przed uboższym składem produktów na rynkach w różnych krajach.
Ja zrobić klienta w promocję? Wiele sklepów ma ten manewr opanowany do perfekcji.
- Jakaś bluzka kosztuje 80 złotych. Gdy zbliża się sezon promocji, wystarczy przygotować nowe nalepki. Przekreślić cenę 160 złotych, dać nową, promocyjną 80 złotych i dopisać, że rabat wynosi 50 procent. Większość klientek uzna, że bluzka, która wcześnie kosztowała 160 złotych, jest lepsza od innych za 80 złotych. A promocja aż 50 proc. nieprędko może się powtórzyć. Bierze towar - opowiada ekspedientka jednego ze sklepów w Przemyślu.
Są też placówki handlowe, które na kilka dni przed planowanymi promocjami, podwyższają cenę towaru, aby za kilka dni ją "promocyjnie obniżyć". Jest to jednak tylko pozorna zniżka.
- Wielu klientów daje się nabrać, bo klienci nie spisują cen w sklepach, aby mieć porównianie - dodaje sprzedawczyni.
M.in. takie praktyki ma ukrócić dyrektywa unijna Omnibus, która obowiązuje od soboty 28 maja. Zgodnie z nowymi regulacjami przy obniżce cen sprzedawca będzie miał obowiązek podać najniższą cenę danego towaru czy usługi z ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Jeśli towar oferowany jest do sprzedaży krócej, to obok informacji o promocji trzeba będzie podać również informację o najniższej cenie, która obowiązywała od rozpoczęcia sprzedaży.
Przy towarach szybko się psujących, o krótkim terminie przydatności detalista będzie miał obowiązek podania informacji o obniżonej cenie oraz o cenie sprzed pierwszej obniżki.
Ma to dotyczyć również reklam, w których sprzedawca podaje cenę promocyjną.
ZOBACZ: TAK NAS OSZUKUJĄ W SKLEPACH. TOP 10 NIECZYSTYCH ZAGRAŃ
Dyrektywa ma też przeciwdziałać fałszywym opiniom o produkcie, które pojawiają się na różnych platformach sprzedażowych. Dotyczy to jednakowo komentarzy pozytywnych, wychwalających prawdziwe lub zmyślone zalety produktu, czy korzyści z jego używania, jak również negatywne opinie, które najczęściej mają zdyskredytować produkt konkurencji. Jak pokazują badania, wielu klientów kieruje się opiniami w Internecie, zwłaszcza jeżeli chodzi o zakupy on-line.
Kolejną ważną kwestią, często podnoszoną w Polsce w stosunku do wyrobów z krajów zachodnich, jest podwójna jakość. Produkt oferowany np. w Niemczech ma inny, najczęściej uboższy skład niż ten w Polsce. Chodzi m.in. o mniejszą ilość jakiegoś składnika czy tańszy zamiennik.
Producent będzie mógł nadal oferować zmodyfikowane produkty w zależności od kraju i różnych gustów klientów, ale konsument będzie musiał zostać wyraźnie poinformowany o tych różnicach. Dyrektywa ma zwalczyć również nieuprawnione posługiwanie się etykietami "eko" lub "bio".
Strefa Biznesu: Wypalenie zawodowe coraz większym wyzwaniem dla firm
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?