Siarka Tarnobrzeg - Rosa Radom 61:75 (14:21, 15:20, 20:22, 12:12)
Siarka: Releford 18 (2x3), Knowles 17, Wojdyła 11 (3x3), Patoka 9 (1), Grzeliński 2, Jakóbczyk 2, Małecki 2, Welsh.
Rosa: Szymkiewicz 14, Zyskowski 11 (2x3), Witka 7 (1x3), Sokołowski 7, Jackson - Branzelton 16 (3x3), Zajcew 12 (1x3), Jaszke 4, Adams 2, Zegzuła 2, Sadło.
Sędziowali: Marek Ćmikiewicz, Artur Fiedler i Maciej Dębowski. Widzów: 450.
Kibice Rosy, którzy jeżdżą za swoim zespołem wszędzie, dotarli także w liczbie 50 osób do Tarnobrzega. Fani radomskiej drużyny byli dość głośni pomagając swoim pupilom dość wyraźnie.
W Siarce kolejny raz nie zagrał Amerykanin Brandon Brown, który nadal narzeka na uraz. Bardzo prawdopodobne, że niebawem kontrakt tarnobrzeskiego klubu z tym zawodnikiem zostanie rozwiązany.
Na początku akcję 2+1 popisał się Daniel Szymkiewicz i po 10 sekundach gry goście wygrywali 3:0. Po chwili dwa punkty dla Siarki zdobył Zane Knowless, a po trafieniu Tomasza Wojdyły zza linii 5,75 metra gospodarze wygrywali 5:3. Szymkiewicz wykorzystał dwa wole, Jarosław Zyskowski trafił za trzy i po trzech minutach gry radomianie wygrywali 8:5. Od początku gra była szybka, ale zawodnicy obu drużyn razili niecelnymi podaniami. Kibiców irytowali arbitrzy, którzy w czasie niespełna pięciu minut gry odgwizdali gospodarzom pięć przewinień, a gościom tylko dwa.
Na 3,40 przed końcem pierwszej kwarty po trafieniu za trzy Jakuba Patoki Siarka przegrywał tylko 12:15. W kolejnej akcji celnym rzutem za dwa punkty popisał się Ukrainiec Igor Zajcew, który wrócił po dłuższej przerwie do tarnobrzeskiego zespołu. Po chwili Ukrainiec znów trafił za dwa i Siarka przegrywała 12:19.
Pierwszą ćwiartkę Siarka przegrała siedmioma punktami (14:21) i źle to wróżyło tej drużynie. Na ławce rezerwowych Rosy żywiołowo na boiskowe wydarzenia reagował asystent trenera Wojciecha Kamińskiego, Piotr Kardaś, który przed kilku laty reprezentował barwy tarnobrzeskiego klubu.
Pierwsze punkty w drugiej kwarcie zdobył gracz gości Filip Zegzuła, a tym samym szybko odpowiedział Krzysztof Jakóbczyk. Pierwsze minuty drugiej ćwiartki były wyrównane, ale po trafieniu Tyrore Branzeltona Rosa prowadziła 27:18. Po chwili radomianie prowadzili już różnicą 11 oczek, ale gospodarze nie zrazili się tym. Na 4,41 min przed zakończeniem pierwszej połowy, po wolnych Jana Grzelińskiego gospodarze przegrywali 22:29. Jeszcze lepiej było 20 sekund później, kiedy to po trafieniu Knowlesa miejscowi przegrywali tylko 24:29, a drugą kwartę wygrywali 10:8. Jednak goście szybko odrobili stratę, ponownie uzyskując 11-punktową przewagę. Po akcji 2+1 w wykonaniu Michała Sokołowskiego było 35:24 dla Rosy. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się 12-punktowym zwycięstwem ekipy z Radomia, która wygrywała 41:29. W Siarce najskuteczniejszymi byli dwaj Amerykanie, Travis Releford i Zane Knowles zdobywając odpowiednio osiem i dziewięć punktów.
Goście mieli w pierwszej połowie wyraźną przewagę, ale kiepsko było u nas ze skutecznością. Gospodarze dobrze rozgrywali akcje, często rozszarpując obronę gości. Nie miało to jednak przełożenia na wynik, bowiem ze skutecznością w tarnobrzeskim zespole było równie kiepsko jak w Siarce. W drużynie gospodarzy najlepiej grali Releford oraz Grzeliński.
Druga połowa rozpoczęła się dla tarnobrzeskiej drużyny fatalnie. Dwoma dwupunktowymi rzutami popisał się Daniel Szymkiewicz, po chwili ten sam zawodnik przeprowadził akcję 2+1 i trzecia ćwiartka rozpoczęła się od prowadzenia Rosy 7:0. Niemoc gospodarzy przerwał dopiero Travis Releford zdobywając dwa punkty. Miejscowi kibice ożywili się dopiero w momencie kiedy Jakub Patoka popisał się efektownym wsadem, a gospodarze przegrywali 36:48. Gospodarze ambitnie walczyli i na 2,07 min przed końcem trzeciej kwarty po trafieniu za trzy Tomasza Wojdyły przegrywali 11 punktami 46:57. Po słabym początku (0:7) gracze tarnobrzeskiego zespołu wzięli się w garść i po trzech ćwiartkach miejscowi przegrywali w przyzwoitych rozmiarach 49:63.
Ostatnia, czwarta kwarta spotkania rozpoczęła się od efektownego rzutu za trzy punkty w wykonaniu Travisa Releforda. Trójką odpowiedział Jarosław Zyskowski, a po trzech minutach ostatniej kwarty i kolejnym trafieniu Zyskowskiego, tym razem za dwa punkty ekipa Rosy wygrywała 68:54. Na pięć minut przed zakończeniem spotkania i trafieniu Branzeltona Siarka przegrywała 54:72. Wynik był praktycznie rozstrzygnięty. Zawodnicy drużyny z Radomia przestali się przykładać do gry, a gospodarze mieli coraz mniej sił.
Sercem do gry imponował Tomasz Wojdyła, który mimo swych 40 lat kolejny raz pokazał, co to znaczy charakter, ambitna gra i wysokie umiejętności. Wojdyła nie zszedł z parkietu ani na sekundę. Szkoda tylko, że Siarka ma tylko jednego Wojdyłę. Pozostałym graczom Siarki ambicji jednak w sobotnim spotkaniu nie zabrakło.
Teraz w rozgrywkach Polskiej Ligi Koszykówki nastąpi przerwa na finałowy turniej Pucharu Polski. Najbliższy ligowy mecz koszykarze Siarki rozegrają w poniedziałek 20 lutego, kiedy to we własnej hali zmierzą się z Polpharmą Starogard Gdański. Będzie to spotkanie rozegrane awansem z 23 kolejki, która rozegrana zostanie w dniach 18-19 marca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć
- Iza Krzan pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg. Na ten widok opadną wam szczęki