Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Znicza zawiedli kibiców

Tomasz Strzębała
Koszykarze Znicza dotychczas nieprzyjemnie zaskakiwali w swojej hali. Ale jeszcze nigdy nie rozczarowali tak jak w Sopocie.
Koszykarze Znicza dotychczas nieprzyjemnie zaskakiwali w swojej hali. Ale jeszcze nigdy nie rozczarowali tak jak w Sopocie. DARIUSZ DELMANOWICZ
Po meczu z Prokomem w Sopocie nastroje w Jarosławiu nie są wesołe. Mistrz Polski obnażył wszystkie słabości naszego beniaminka. Takiego pogromu nie spodziewali się nawet najwięksi pesymiści.

Jarosławianie już na samym początku sprawiali wrażenie mało skoncentrowanych. Szybko pozbywali się piłki, oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji, co było wodą na młyn dla utytułowanych rywali. Najbardziej zawiedzeni byli kibice, zarówno jednej jak i drugiej drużyny.

- Co to za mecz, gdzie tu emocje? Przecież już chyba lepiej graliby kadeci - mówili fani Prokomu.

- Boli nas, że nasi gracze nie podjęli walki. Nie mieli nic do stracenia, a tak dużo stracili w naszych oczach - dodawali kibice Znicza, którzy całą noc jechali nad morze.

Drugie lanie dla Sulowskiego

- Nic nas nie usprawiedliwia - mówi Jacek Sulowski, który podobne lanie od mistrza Polski dostał już w ubiegłym sezonie. Wtedy jego Unia Tarnów przegrała różnicą 66 punktów (125-59). - Tak naprawdę jest mi przykro ze względu na naszych kibiców, którzy jechali za nami tak daleko. Zawiedliśmy ich na całej linii. My nie pokazaliśmy nic, za to oni udowodnili, że są wielcy. Mimo naszej słabej postawy, do końca nas dopingowali. Teraz nie pozostaje nic innego, jak szybko wziąć się w garść i szukać rehabilitacji w kolejnych meczach.

Niezadowolony z meczu jest też Przemysław Łuszczewski.

- Zagraliśmy poniżej oczekiwań. Może za bardzo chcieliśmy się pokazać, a jak się bardzo chce to nie zawsze wychodzi. Może niektórzy byli wystraszeni - zastanawia się jeden z liderów Znicza.

Trener Stanisław Gierczak nie potrafi wytłumaczyć tak słabej gry swoich zawodników.

- Wydawało się, że jesteśmy zmobilizowani, że podejmiemy walkę. Wiedzieliśmy, że Prokom po kilku słabych meczach będzie się chciał odegrać, ale najwyraźniej zespół nie wziął sobie tego do serca - tłumaczy.

Jego słowa potwierdza rozgrywający Prokomu, Christian Dalmau.

- Chcieliśmy wygrać wyraźnie, bo ostatnio w lidze zawodziliśmy. Teraz wydaje się, że te najgorsze mecze mamy już za sobą.

Ciągle bez rozgrywającego

Tymczasem jarosławian dopiero teraz czekają trudne spotkania; w końcówce I rundy zagrają z drużynami ze ścisłej czołówki, a w zespole wciąż nie ma solidnego rozgrywającego.

- Szukamy graczy na tę pozycję, ale nie jest to proste. Wiadomo, że w tym okresie trudno o dobrego koszykarza. Jednak mamy nadzieję, że ten problem rozwiąże się jeszcze w tym tygodniu. Będziemy też rozmawiać z drużyną o dalszej przyszłości - podkreśla Łukasz Pieniążek, dyrektor sportowy jarosławskiego klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24