Koszykówka ekstraklasa: Znicz Jarosław obniżył loty

Jarosławianie w drugiej części sezonu obniżyli loty. Z pięciu spotkań wygrali tylko derby ze Stalą Stalowa Wola. Przegrany w kiepskim stylu mecz z Polonią 2011 wywołał wręcz falę krytyki, a fani Znicza zaczęli obawiać się, że z ich zespołem dzieje się coś niedobrego.

- Niepotrzebnie - uspokaja Adam Romański - Faktycznie pojedynek z Polonią 2011 nam nie wyszedł, ale to jeszcze nie powód, by dramatyzować. Obiektywnie patrząc rywale zagrali znakomite zawody, imponowali skutecznością. Myślę, że już wkrótce pójdą w górę tabeli. W pozostałych przegranych wcale nie było aż tak źle. Pamiętajmy też, z kim przyszło nam rywalizować. Mam tu na myśli Asseco Prokom czy Polpharmę. Wiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale musimy mierzyć siły na zamiary. Przed sezonem przecież skazywano ten zespół na spadek - podkreśla dyrektor Znicza.

Tymczasem w kuluarach mówi się, że drużynę dopadła "choroba finansowa", czyli pojawiły się kłopoty z kasą.

- Plotek nie będę komentować. Zapewniam, że robimy wszystko, by wywiązywać się z rozliczeń finansowych w terminie. Nie ukrywam, że mieliśmy poślizg, ale wszystko zostało już wyrównane. Dodam, że myślimy o przyszłości i chcemy, żeby na koniec sezonu klub był wolny od jakichkolwiek zaległości - dodaje dyrektor Romański.

W najbliższej kolejce jarosławianie wybierają się nad morze walczyć z Kotwicą.

- Będzie okazja do rehabilitacji pod warunkiem, że wszyscy wyciągnęli wnioski z tego, co stało się w niedzielę. Mamy drużynę taka, jaką mamy. Sukcesy są wtedy, gdy gramy zespołowo i nie ma popisów indywidualnych. Jest tydzień, by sobie o tym przypomnieć - komentuje Dariusz Szczubiał, trener Znicza.