Kowal losu

Kowal zdecydował się na podjęcie trudnej funkcji po rozmowie z przedstawicielami rady i zarządu klubu, podczas której przedstawił plan dalszej pracy z zespołem. - Doszło do niejako naturalnej zmiany; poprzedniego trenera zastąpił jego asystent - skomentował roszadę Adam Sadecki, prezes AKS-u. - Rozgorycznie obecną sytuację jest duże, bo nikt nie przypuszczał, że drużyna będzie grała tak słabo, ale trzeba z honorem zakończyć rozgrywki. Wierzę, że po serii intensywnych treningów, które odbywać się będą dwa razy dnia, zawodnicy odzyskają równowagę i w następnych meczach udowodnią, że umieją grać w siatkówkę. Co dalej? Siatkówka w Rzeszowie musi istnieć, co do tego nie może być żadnych wątpliwości. 3-letni plan budowy perspektywicznego zespołu trzeba będzie jednak zweryfikować.
Jak już informowaliśmy, Adam Gniecki odesłany został z powrotem do Jastrzębia, a z rozgrywającym Veselinem Dimczewem przeprowadzona została męska rozmowa. - Na Bułgara, który w jednych meczach grał dobrze, zaś w innych słabo, a którego dogonił Marek Wilk, wylany został kubeł zimnej wody. Albo weźmie się do roboty, albo pojedzie do domu - dodał Sadecki.
Wydaje się, że bardzo istotne znaczenie dla przyszłości zespołu mPunktu i siatkówki w Rzeszowie będzie miało walne zebranie Akademickiego Klubu Sportowego. Forum to zbierze się najprawdopodobniej w lutym.
Tymczasem siatkarze i nowy szkoleniowiec mPunktu będą mieli trochę czasu na złapanie głębszego odechu, bo zaplanowany na tę sobotę mecz 15. kolejki w hali ROSiR ze Stilonem Gorzów na prośbę gości został przełożony na3 lutego (godz.11). - Po rozmowie z trenerem i radą klubu, przychylliśmy się do prośby gorzowian, którzy mają kłopoty finansowe i ze względu na koszty, chcą połączyć wyjazd do Świdnika i Rzeszowa - skomentował Sadecki.