Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krystian Herba opowie dziś o nowym rekordzie w Dzień Dobry TVN

Beata Terczyńska
Krystian Herba po pokonaniu najwyższego biurowca na Śląsku.
Krystian Herba po pokonaniu najwyższego biurowca na Śląsku. Fot. Wojciech Zatwarnicki
Czy podczas wspinaczki na katowicki Altus miał kryzys i jakie nowe zadanie postawił przed sobą - Krystian Herba opowie dziś o tym na żywo ze studia Dzień Dobry TVN.

Przypomnijmy. Krystian Herba zdobył wczoraj trzeci już wysokościowiec: największy na Śląsku biurowiec Altus. Sportowiec pokonał 46 pięter. O dwa więcej, niż w lutym, kiedy na rowerze wskakiwał w Warszawie na InterContinental.

- Kolejny rekord pobity - cieszył się sportowiec, gdy usłyszał czas, w jakim wspiął się na 908 schodów: 23 minuty i 53 sekundy. - Nie spodziewałem się takiego wyniku. Jestem w szoku. To o 2 minuty i 16 sekund lepszy czas, od wspinaczki na InterContinental, który przecież był niższy. W dodatku tutaj straciliśmy ponad minutę na wyjazd windą, aby pokonać drugą wieżę. Jeszcze do tego był przejazd korytarzem.

Krystian żartuje, że aż się boi myśleć, co będzie w Wiedniu, W październiku. zamierza wskoczyć na Millenium Tower, który ma 48 pięter.

- Wiem, że muszę być świetnie przygotowany. Tam będę skakał od razu całe piętra. Na klatce nie ma bowiem półpięter. Kondycyjnie muszę być przygotowany najlepiej, jak się da - mówi.

Podczas wspinaczki na Altusa nie było łatwo. Na klatce panował zaduch, bo w wielkie okna, których nie dało się otworzyć, by zrobić przewiew, świeciło słońce.

- Mimo to, nie miałem kryzysu. Wydawało mi się, że będzie trudniej na tej klatce. Może psychicznie nastawiłem się więc na gorsze warunki. Starałem się jechać bardzo równo.

Na mecie pomoc medyczna nie była potrzebna.

- Gdy Krystian zszedł z roweru i usiadł, a nie upadł, wiedziałem, że jest wszystko w porządku - śmieje się Jacek, ratownik medyczny, który krok w krok szedł za sportowcem z ok. 10 - kilogramową torbą na ramieniu. - Każdy szczyt Krystiana jest też moim szczytem. Nawet momentami musiałem biegać, żeby za nim nadążyć.

Kciuki za rzeszowianinem mocno ściskał Marcin Wyrostek, zwycięzca Mam Talent pochodzący z Katowic.

- Z emocji aż wierciło w brzuchu. Naprawdę - mówi Marcin. - Na szczęście szedł, jak burza. To twardziel. Windą wyjechaliśmy na górę wolniej, niż on wskoczył rowerem.

Dziś obaj spotkają się w warszawskim studio.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24