Krzysztof Prendecki: Kukiz to największe zaskoczenie tych wyborów

- Mamy wstępne nieoficjalne wyniki wyborów prezydenckich. Wygrywa Andrzej Duda, choć sondaże raczej nie dawały mu wygranej.

- Dziesięć lat temu, w 2005 roku, sondaże pomyliły się trzykrotnie. I teraz też mamy ogromną porażkę ośrodków badań opinii publicznej. I to jest największym zaskoczeniem. Choć nie myliły się w sprawie Kukiza, któremu dawano nawet 19 proc. Widać, że młodzi wyborcy są wściekli i rozczarowani, stąd popularność "antysystemowców". To jest też znak, że idzie nowe, po okresie buntownika Leppera, Palikota, teraz swoje może ugrać Kukiz. Ma swoje pięć minut, które zapewne wykorzysta w najbliższych wyborach.

- Kogo w drugiej turze może poprzeć elektorat Kukiza czy Korwin-Mikkego?

- Myślę, że elektorat "antysystemowy" Kukiza i Korwin-Mikkego w zdecydowanej większości poprze Andrzeja Dudę. I Bronisław Komorowski będzie musiał spakować walizki. Chyba że włączy się alert mediów głównego nurtu i tradycyjne straszenie PiS-em. Jak ogłoszono kandydata Dudę, konkurencja odetchnęła z ulgą, nie dając mu większych szans w konfrontacji. Jeszcze raz objawił się Jarosław Kaczyński jako wytrawny strateg polityczny.

- Tradycyjnie na Podkarpaciu mamy wysoką frekwencję. To chyba nie jest zaskoczenie?

- Frekwencja na Podkarpaciu nie zaskakuje, gdyż jest to też region, w którym jest najwyższa frekwencja podczas niedzielnej mszy św. Dla mieszkańców południowo - wschodniej Polski w taki dzień wyborczy jak dziś pójście z kościoła do komisji nie stanowi większego problemu.