Kulisy sensacyjnego zwycięstwa Cellfast Wilków Krosno w Ostrowie. Goście mieli pod górkę. Zamieszanie w parkingu. Brak łączności z sędzią.

Początek meczu był słabszy i nie nastrajał optymistycznie. Przegrywaliście już różnica 10. punktów?...

Początek był nie trochę słabszy, co trochę niesprzyjający dla nas. Było trochę kłopotów z torem, który się rozleciał. Były momenty, że również miejscowi zawodnicy nie mogli sobie na nim poradzić. Mieliśmy trochę pod górkę. Napotykaliśmy na różne historie. Było małe zamieszanie w parkingu, brak łączności z sędzią, problem ze zgłaszaniem zmian. Patryk Wojdyło jechał bieg po biegu, ale nie mógł skorzystać z przysługujących mu dwóch minut na odpoczynek.

Jednym słowem, szło wam jak po grudzie?

Dokładnie, ale zrobiliśmy małe zebranie. Podyskutowaliśmy o tym, co było podczas treningów, które mieliśmy w ostatnich dwóch dniach, a muszę powiedzieć, że dobrze sobie potrenowaliśmy, dobrze szukaliśmy ustawień. Powiedzieliśmy sobie, że teraz trzeba tylko przenieść to na tor. Okazało się, że idziemy w dobrą stronę, zaczęliśmy odrabiać straty. I.. wróciliśmy z dalekiej podróży.

Zawodnicy bardzo dobrze spisywali się na starcie, w pierwszym łuku oraz na trasie. Miło było patrzeć na ich jazdę…
Było to, jak się popularnie mówi, wstać z kolan, podnieść rękawicę i zawalczyć dalej nie tylko o korzystny wynik, ale jak ten się pojawił, okazało się, że możemy wyszarpać rywalom zwycięstwo. Zrobiliśmy to.

To zwycięstwo i jazda w drugiej części meczu w Ostrowie pozwala chyba całkowicie zapomnieć o inauguracyjnej porażce w Rybniku i patrzeć z optymizmem na kolejne trudne spotkania już w Krośnie.

Pozwala uspokoić się po niefortunnym dla nas meczu w pierwszej kolejce oraz pokazuje, że po Rybniku obraliśmy dobrą drogę, dokonaliśmy dobrych zmian, co pozwoliło nam poprawić jakość naszej drużyny. Pokazała się drużyna!