Lecisz samolotem? Bagaż zostaw w domu

W ubiegłym miesiącu Parlament Europejski nakazał przewoźnikom, żeby podawali rzeczywiste ceny biletów lotniczych. Nie mogą się reklamować, że sprzedają je za złotówkę, bo tak naprawdę pasażerowie płacą za nie znacznie więcej. Doliczają do nich m.in opłatę lotniskową, podatek.

Tanie linie lotnicze wzięły się na sposób, jak mimo unijnych restrykcji, nadal reklamować niskie ceny biletów. Do tej pory zazwyczaj podróżny mógł przewieźć bagaż w luku samolotu i na jego pokładzie. Jeśli nie przekroczył określonej wagi nie musiał za niego płacić. Teraz linie wprowadziły taką opłatę. Tym sposobem, choć bilet jest tani, np. kosztuje 120 zł, pasażer musi do niego dopłacić 48 zł za bagaż.

Ma być tanio i punktualnie

Dodatkową opłatę wprowadził m.in. Wizz Air. Przewoźnik tłumaczy, że chce w ten sposób zachęcić klientów do zabierania mniejszej liczby bagażu. Dzięki temu szybciej będą odprawiani na lotnisku.

Wizz Air za darmo pozwala pasażerom zabrać na pokład samolotu tylko bagaż podręczny. Podobnie postąpili easyJet, Norwegian, Aer Lingus.

Dwie stawki

Opłaty za bagaż, który ma trafić do luku samolotu, u wybranych przewoźników:

Ryanair
6 i 12 euro

Norwegian
3 i 6 euro

Wizz Air
3 i 6 euro

esyJet
7,5 i 15 euro

- Ponad 40 proc. naszych klientów podróżuje tylko z bagażem podręcznym. Dzięki temu ich przelot jest tańszy - mówi Tomasz Kułakowski z Ryanaira. Ten przewoźnik wprowadził opłatę za bagaż już dwa lata temu.

Teraz w liniach lotniczych obowiązują dwie stawki dla podróżnych: tańsza - jeśli płaci się za bagaż od razu przy zakupie biletu i dwa razy droższa - jeśli opłatę uiszcza się dopiero na lotnisku.

Bagaż rejestrowany może ważyć nie więcej niż 15 kg lub 20 kg. Podręczny maksymalnie 10 lub 15 kg.