Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lee Richardson: Mamy realną szansę wygrać we Wrocławiu

Anna Janik
Lee Richardson wierzy w zwycięstwo PGE Marmy we Wrocławiu.
Lee Richardson wierzy w zwycięstwo PGE Marmy we Wrocławiu. fot. Dariusz Danek
Rozmowa z Lee Richardsonem, Brytyjczykiem w barwach PGE Marmy Rzeszów

- Zbliża się mecz we Wrocławiu. Jakie wnioski wyciągnąłeś po ostatniej porażce w Rzeszowie?

- Cały czas analizuję ten mecz. To był dla nas bardzo trudny dzień. Zaczęło się tak naprawdę w nocy przed zawodami, kiedy spadł intensywny deszcz i kompletnie zrujnował nam tor. A Toruń to świetna drużyna, w której nie ma dziur w składzie, bo każdy jeden zawodnik to pewny punkt. U nas jeśli swoje robi tylko dwóch zawodników, a trzech kolejnych się męczy, zaczyna brakować punktów. Dlatego kluczem do sukcesu będzie równa postawa wszystkich. Nie możemy mieć słabych ogniw.

- Trzeba będzie wyeliminować też własne błędy, których w poniedziałek popełnialiście sporo...

- Zgadza się. Poza Jasonem chyba wszyscy. Kiedy zaczęliśmy wygrywać starty, traciliśmy punkty na trasie i to przesądziło o wyniku. Ja sam miałem kilka głupich wpadek, zwłaszcza w biegu 12, który był moim trzecim z rzędu. Przy takim torze to był dla mnie ogromny wysiłek. Miałem tak spompowane ramiona, jakby zaraz miały mi wybuchnąć. Ale tak właśnie jest, jeśli w zawodach w Polsce występuje się w kratkę. Trudno jest jeździć równo, kiedy pomiędzy kolejkami są przerwy. Żeby punktować trzeba po prostu jeździć w każdą niedzielę. Treningi nigdy nie dadzą tego, co regularne starty. Kiedy liga ruszy na dobre, powinno już być tylko lepiej.

- Z jakim nastawieniem pojedziecie do Wrocławia?

- Trzeba zapomnieć o tym, co było i jechać po kolejne, bardzo potrzebne nam punkty. Mamy realną szansę tam wygrać i jeśli tylko powtórzymy to, co pokazaliśmy w meczu z Gorzowem, wygramy. Wrocław to silna drużyna. Pamiętajmy, że bardzo łatwo pokonali Tarnów. Teraz będą u siebie, co nie ułatwi nam oczywiście zadania.
- Ale Rzeszów ma handicap w postaci byłego reprezentanta Betardu, Jasona Crumpa...

- Tak, bo oczywiście Jason zna ten tor jak własną kieszeń, jeździł też na nim po przebudowie i na pewno podzieli się tą wiedzą z resztą drużyny. "Crumpie" to prawdziwy fenomen i mówię tu nie tylko o wynikach w Grand Prix. Na świecie było do tej pory tylko kilku takich zawodników, m.in. Leigh Adams, a teraz Tomasz Gollob. Mając ich w składzie ma się pewność, że tydzień w tydzień zrobią na torze to samo. Ja znam Jasona bardzo dobrze, bo 7 lat jeździliśmy razem w Vetlandzie. On jest zawsze pierwszy, żeby pożyczyć ci swój motor albo doradzić w parku, kiedy ci nie idzie. Razem z nim wywalczyłem w Szwecji trzy albo cztery mistrzostwa. Jego obecność to dobry prognostyk również dla Rzeszowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24