Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze nie wykryli krwiaka

Jerzy Mielniczuk
"Stecyk” - Gdyby Marka zostawili wtedy w szpitalu na obserwacji, by na pewno żył - mówi Mirosława Stecyk (z prawej). Obok jej córka.
"Stecyk” - Gdyby Marka zostawili wtedy w szpitalu na obserwacji, by na pewno żył - mówi Mirosława Stecyk (z prawej). Obok jej córka. Jerzy Mielniczuk
Marek Stecyk przewrócił się na drodze w Krzeszowie. Pogotowie zabrało go do szpitala w Nisku. Po opatrzeniu głowy, wrócił do domu. Zmarł kilka godzin później.

Rodzina za jego śmierć obwinia lekarzy i w poniedziałek złożyła doniesienie do prokuratury.

55-letniemu mężczyźnie z rozbitą głową pierwszej pomocy 13 marca udzieliła lekarka z ośrodka zdrowia w Krzeszowie. Potem pogotowie przewiozło go do szpitala w Nisku.

Zniknął ze szpitala

Krzeszowianin był opatrywany w poradni chirurgicznej w Nisku. Kuzynka dowiedziała się, że nic poważnego mu się nie stało i można go zabrać do domu. Po ojca przyjechała córka.

- Taty nie było na izbie przyjęć. Dowiedziałam się, że...uciekł - mówi Natalia Stecyk.

Szukała ojca po całym Nisku, potem uznała, że może ktoś go podwiózł do Krzeszowa i wróciła do domu. O godz. 20 mężczyznę z obandażowaną głową, błąkającego się po Nisku, znaleźli policjanci i odwieźli do szpitala. Dwie godziny później odebrała go córka. Miał w kieszeni kartę informacyjną.

Nic mu nie jest

- Usłyszałam, że tacie nic poważnego nie jest i nie ma potrzeby zostawiania go na obserwacji w szpitalu - wspomina córka.

Ojciec nie wyglądał dobrze. Natalia zadzwoniła do matki przebywającej we Włoszech.

- Rozmawiając z mężem przez telefon, czułam, że jest pobudzony - słyszymy od Mirosławy Stecyk. - Poprosiłam córkę, by pilnowała go w nocy, a rano wezwała jeszcze raz lekarza.

Nie zrobili badania RTG

Córka co godzinę zaglądała do sypialni ojca. O godz. 5 rano mężczyzna zaczął się dusić. Pogotowie przyjechało za późno. Lekarz, choć podjął reanimację, nie dał rady przywrócić Marka S. do życia.

Rodzina poprosiła o przeprowadzenie sekcji. Okazało się, że mężczyzna miał rozległe stłuczenie mózgu z krwiakiem.

- Nie wiem, jak lekarz przyjmujący męża w szpitalu, mógł tego nie rozpoznać - płacze Mirosława Stecyk.

- Jakby zrobili badania RTG, pewnie by jeszcze żył. Ja w tym szpitalu przepracowałam 25 lat. Wiem, że takie proste badania powinny być standardem.
Żona zawiadomiła kilka dni temu prokuraturę o niedopełnieniu obowiązku przez lekarzy szpitala w Nisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24