MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marek Rybkiewicz: Już się pojawiły pierwsze oferty

Miłosz Bieniaszewski
Marek Rybkiewicz od poniedziałku nie jest trenerem Wólczanki Wólka Pełkińska. - Tych dobrych chwil było bardzo dużo. Szkoda, że nie mogłem popracować do końca rundy - mówi.
Marek Rybkiewicz od poniedziałku nie jest trenerem Wólczanki Wólka Pełkińska. - Tych dobrych chwil było bardzo dużo. Szkoda, że nie mogłem popracować do końca rundy - mówi. Krzysztof Kapica
- Działacze uznali, że drużynie potrzebny jest nowy bodziec - mówi Marek Rybkiewicz, który trenerem Wólczanki Wólka Pełkińska był prawie trzy lata.

W poniedziałek mówił pan, że się nie spodziewał dymisji. Faktycznie nic pan nie przeczuwał?

Myślałem, że dokończę rundę i wtedy siądziemy z zarządem i porozmawiamy. Wierzyłem, że w ostatnich meczach solidnie zapunktujemy, ale prezesi mieli swoją wizję. Powiedzieli wprost, że ta zmiana ich zdaniem przyniesie rezultat. Rozstaliśmy się bardzo kulturalnie. Nie powiem jednak, że nie żałuję tej decyzji. Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że do końca rundy to będzie moja drużyna. Chłopakom powiedziałem, aby grali z pełną koncentracją i wygrywali.

Od dawna mówiło się, że może się pan pożegnać z Wólczanką. Jak się panu pracowało na gorącym stołku?

W pracy trenera w zasadzie w każdym momencie można się pożegnać z pracą. Działacze doszli do wniosku, że potrzebny jest drużynie nowy bodziec. Ja tak nie uważam (śmiech).

Spora grupa zawodników dojeżdżała na treningi z Mielca. To był jakiś problem?

Zdecydowanie nie. Po rozstaniu z klubem dostałem mnóstwo telefonów od chłopaków. Zadzwonił chyba każdy. W szatni naprawdę było rewelacyjnie. W tamtym sezonie mieliśmy jednak więcej szczęścia, a teraz go trochę brakowało.

Spotkał się pan z trenerem Kaczyńskim, który zastąpił pana na stanowisku?

Nie spotkałem się ani nie miałem żadnego kontaktu.

Nie jest pan pierwszym trenerem w III lidze, który stracił pracę po wygranym meczu...

Pierwszym był Szymon Szydełko. Wychodzi na to, że włodarze o zmianie myśleli od jakiegoś czasu. Wyniki w Krośnie i na Resovii mnie obroniły, ale tylko na pewien czas.

Mam wrażenie, że jest pan trochę ofiarą własnych ambicji. Gdyby mógł się pan cofnąć w czasie, to po wygranej w Krośnie złożyłby pan podobną deklarację?

Po meczach z Resovią, Karpatami i Motorem widać było, że jesteśmy w formie i powiedziałbym to samo. Ja zresztą nie zadeklarowałem, że awansujemy, tylko że fajnie by było sprawić psikusa. Jestem zapamiętany z tych słów, ale forma naprawdę wskazywała na to, że stać nas na wiele.

W Wólczance spędził pan prawie trzy lata. To szmat czasu...

Przychodziłem do klubu, aby awansować do IV ligi. Później wykręciliśmy świetny wynik i znów awansowaliśmy. W III lidze pewnie się utrzymaliśmy. Teraz jesteśmy trochę ofiarą reformy, bo gdyby nie ona, to gralibyśmy spokojnie. Chciałbym podziękować wszystkim za te trzy lata spędzone w tym klubie. Zdecydowanie więcej było tych dobrych momentów.

Patrząc na wasz potencjał, to 12 miejsce w tabeli jest poniżej oczekiwań...

Oczywiście, że jest, ale w tym momencie nie miejsce jest najważniejsze, a punkty. Strata do bezpiecznych miejsc jest niewielka.

Brakowało bramek Krzysztofa Pietlucha?

Brakuje ogólnie formy niektórym zawodnikom. Krzysiek przez ostatnie 2,5 roku był w formie, a teraz ma lekki dołek. Kryzys dotyczy jednak też innych zawodników.

Graliście też trochę w kratkę. Po świetnym meczu przychodziło słabsze spotkania. Skąd te wahania formy?

Jak wspomniałem niektórzy zawodnicy byli pod formą i nie dawali tyle, co w poprzednim sezonie. Do tego latem doszło do nas aż sześciu nowych zawodników i na zgranie potrzeba więcej czasu. To dla mnie kolejne doświadczenie.

Postawa którejś z drużyn pana zaskakuje?

Szczerze, to zaskakuje mnie Hetman Zamość. Przecież wygrali IV ligą lubelską. Ciekawe w takim razie, jaki jest jej poziom? Pozytywnie mnie natomiast zaskoczył fakt, że aż tyle drużyn walczy o to utrzymanie i oprócz Hetmana nikt zdecydowanie nie odstaje .

Kto pana zdaniem wygra ligę?

Organizacyjnie chyba najbardziej przygotowany jest Motor Lublin. Uważam jednak, że za Mariusza Sawy grali lepiej i jego zwolnienie było błędem działaczy.

A pan co zamierza teraz robić?

Możliwe, że wybiorę się na staż do Arki Gdynia, gdzie mam jeszcze znajomości. Popatrzę, jak funkcjonuje klub w pierwszej lidze. Mam też szansę na staż w Cracovii.

Rozważy pan każdą ofertę?

Nad każdą się zastanowię. Nie powiem, że interesuje mnie tylko trzecia liga, czy wyższa. Powiem nawet, że już się pojawiło jakieś zainteresowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24