Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marta Półtorak: boję się składać jakiekolwiek deklaracje

Marek Bluj
Marta Półtorak była jednym z gości nowinowego Balu Mistrzów Sportu.
Marta Półtorak była jednym z gości nowinowego Balu Mistrzów Sportu. BARTOSZ FRYDRYCH
Rozmowa z Martą Półtorak, szefową rzeszowskiego żużla.

- Jaki nastrój ma szefowa rzeszowskiego żużla na kilka tygodni przed inauguracją nowego sezonu?

- Jeszcze szefowa, ale już niedługo, dlatego, że to kwestia formalna. Wszyscy czekamy już na ten sezon. Trzeba się pogodzić z tym, co było i myśleć o przyszłości, aby była lepsza. Mam nadzieję, że zespół, którym dysponujemy będzie się dobrze spisywał. A co przeniesie ten sezon? Sama chciałabym wiedzieć, bo jest tyle niespodzianek, jeżeli chodzi o przepisy, wiele się nadal dzieje.

- Celem rzeszowskiej drużyny będzie awans?

- Zawsze walczymy o to, co jest możliwe do osiągnięcia. Oczywiście, celem jest awans, ale rozgrywki, tor zweryfikują te oczekiwania.

- PGE Marma wymieniana jest zresztą w gronie kandydatów do czołowej pozycji?

- Na papierze tak, ale boję się składać jakiekolwiek deklaracje. Jeżeli przed ubiegłorocznym sezonem, ktoś by mi powiedział, że będzie spadek, to absolutnie bym mu nie uwierzyła. Obecnie wszystko wskazuje na to, że mamy swoje szanse i powinniśmy je wykorzystać, natomiast jak będzie, tego nie wiemy, wszystko zweryfikuje tor.

Liga jest bardzo wyrówna, występuje w niej sporo mocnych zespołów, na pewno będą ciekawe spotkania, co jest dobre dla kibiców, bo będzie dobre ściganie.
- W drużynie nastąpiło sporo zmian, jest wiele nowych twarzy, wśród nich wychowankowie - Maciej Kuciapa i Paweł Miesiąc. Praktycznie pozostali tylko Łukasz Sówka i Marco Gaschka. Jak pani patrzy dziś na te zmiany?

- Jeżeli chodzi o Łukasza Sówkę, to niewątpliwie będzie on w tym sezonie jednym z najlepszych juniorów i w ekstralidze i w I lidze. Nie sposób nie cieszyć się, że Łukasz został w naszym klubie. Myślę, że forma Marco również będzie rosła. Z juniorami jest zawsze trudno, a potrafią oni czasami zadecydować o wyniku meczu. Przy słabszej dyspozycji seniora, junior może sporo zdziałać.

Jeżeli chodzi o skład seniorski, to uważam, że powrót do wychowanków jest dobrym rozwiązaniem, wielokrotnie miałam okazję się przekonać, że niezależnie od tego, jak się układa mecz, oni zawsze walczą, chcą, starają się wygrywać, są związani z drużyną. Mam nadzieję, że tak będzie również w tym sezonie, choć oczywiście nie zawsze wszystko wychodzi. Postanowiliśmy, że w tym sezonie damy szanse tym, którzy stawiają na jedno, mianowicie, że liczy się to, co zdobędą na torze i w związku z tym tak staraliśmy się poukładać kontrakty.
Graliśmy w otwarte karty, że zależy nam na dobrej jeździe i jeżeli ktoś chce startować w naszej drużynie, to musi ponieść też pewnego rodzaju ryzyko. Mam nadzieję, że zawodnicy, którzy zdecydowali się na takie warunki, spełnią je i będzie to dobra, waleczna drużyna.

- A jak wygląda sytuacja z Rafałem Okoniewskim?

- W dalszym ciągu negocjujemy warunki pozostania Rafała w klubie. Muszą być jednak chęci obu stron. My jesteśmy chętni, żeby Rafał został. Pozostaje kwestia finansowa. Chcemy, aby Rafał jeździł na podobnych warunkach, jak pozostali zawodnicy. Jeżeli podejmie się tego, to - mimo, iż mieliśmy inne spojrzenie na pewne sprawy - ma szanse pozostania. Obie strony muszą chcieć się porozumieć. Jeżeli nie, to ma wolną rękę, może sobie znaleźć innego pracodawcę.

- Ostatnie fakty świadczą jednak o tym, że znajdujecie się raczej na wojennym torze...

- To jest taka dziwna sytuacja. Z jednej strony Rafał rozmawia, deklaruje chęć pozostania, a z drugiej strony, jakby tego nie pokazuje. Konsekwencją jego postępowania były chociażby nałożone na niego kary. To nie było tak, że klub nałożył kary, to Rafał nas do tego sprowokował.

- Bez Okoniewskiego kadra seniorska klubu jest bardzo szczupła, bo krajowymi seniorami są tylko Kuciapa i Miesiąc. Obaj muszą jeździć w każdym meczu, bo takie są przepisy...

- Absolutnie zgadzam się z tym, że kadra seniorska jest uboga, ale gdybyśmy mieli w składzie trzech mocnych seniorów Polaków, to musielibyśmy zrezygnować z usług któregoś z zawodników zagranicznych. Oczywiście, lepiej jest mieć szeroką ławkę zawodników i z pewnością obecność na niej Rafała Okoniewskiego by nam pomogła. Nie zawsze jednak jest tak, że to co się chce, to się ma. Ale mamy jeszcze pewną opcję, jeżeli chodzi o seniora. Gdyby coś się przytrafiło, a wiemy, że żużel jest sportem kontuzjogennym, to Łukasz Sówka byłby w stanie sobie poradzić jako senior.

- W składzie drużyny są wychowankowie klubu. Trenerem po dłuższej przerwie też jest człowiek z stąd. Janusz Ślączka to też wychowanek Stali. Jak się pani z nim współpracuje?

- Przypomnę, że już wcześniej współpracowaliśmy z Januszem Stachyrą, który jest z Rzeszowa. Uważam, że Janusz Ślączka dzięki zdobytemu doświadczeniu, jest dobrym nabytkiem, bardzo dobrze nam się współpracuje. Będzie chciał pokazać, że rzeszowską drużynę, z którą jest mocno związany, stać na dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24