Martwy mężczyzna leżał przez miesiąc pod stertą szmat

To popularne miejsce schronienia dla bezdomnych i nadużywających alkoholu. Prokuratura Rejonowa w Sanoku wszczęła w tej sprawie śledztwo.

- Prowadzi je pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci nieznanego mężczyzny - informuje Janusz Ohar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie.

Zwłoki odkrył w ub. tygodniu jeden z bezdomnych. Pomieszczenie przypomina norę. Jest dość trudno dostępne. Wchodzi się do niego niemal na czworakach, przez okno. W środku jest ciemno. Mężczyzna potrzebował pieniędzy na alkohol. Przypomniał sobie, że w melinie ma kilkadziesiąt pustych butelek.

Przyszedł wieczorem, żeby je zabrać i sprzedać. Makabrycznego odkrycia dokonał przeszukując stertę szmat. Gdy je przerzucał, zobaczył zwłoki.

- Ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, twarz niemożliwa do rozpoznania - mówi prokurator Ohar.

Zmarły leżał na plecach, lekko odchylony na bok. Był w ubraniu, nie widać było uszkodzeń odzieży. Oględziny i sekcja zwłok nie ujawniły obrażeń. Zdaniem lekarza, który był na miejscu i przeprowadził sekcję - zgon nastąpił bez udziału osób trzecich.

Zwłoki leżały co najmniej miesiąc, zanim zostały odkryte.

W piwnicy śpią i piją bezdomni z całej okolicy. Policja rozpytuje osoby z tego środowiska, chcąc dowiedzieć się, czy kogoś wśród nich nie brakuje. Sprawdza też rejestr zaginionych. Jeśli pojawią się konkretne ślady, będą weryfikowane poprzez badanie DNA.

- W celu identyfikacji zwłok pobrano do badań krew i fragmenty kości - informuje Ohar.

Prawdopodobną przyczyną mogło być zatrucie alkoholem. Nie jest wykluczone, że mężczyzna się zaczadził. W melinie mogło dojść do zaprószenia ognia.