Pochodzący z Lubaczowa Kubiszyn, to zaprawiony w boju zawodnik sportów walki. Swoją karierę zaczynał w kickboxingu, gdzie sięgał po największa laury, z mistrzostwem świata łącznie. Ostatnio jednak, pracujący na co dzień w straży pożarnej zawodnik, zaczął coraz częściej pojawiać się w zawodowym ringu bokserskim. Tam wychodziło mu różnie, ale postanowił spróbować swoich sił w walce na gołe pięści.
W Gromda 2 noszący przydomek "Don Diego" Kubiszyn miał ciężką przeprawę. W pierwszej walce wygrał przed czasem, ale szarżujący Artur "Chuligan" Tomala był bliski szczęścia. Rzeszowianin mocno oberwał na początku walki, był liczony, ale przeczekał huraganowy atak rywala i w kolejnej akcji sam zranił przeciwnika. Dzieła dokończył w drugiej rundzie zadając kończący lewy prosty.
Do finału Mateusz podchodził po maratonie w półfinale. Starcie z Rafałem Łazarkiem trwało pełne cztery rundy plus blisko pięć minut, bo w walkach na Gromda nie ma sędziów punktowych i walka trwa do nokautu. Łazarek dał się we znaki Kubiszynowi na początku, ale potem dominował już rzeszowianin, który wymęczył rywala i zmusił do poddania.
Znacznie mniej zmęczony do finału podchodził rywal Kubiszyna Dawid "Maximus" Żółtaszek. On szybko uporał się z rywalami, bo pierwsza jego walka skończyła się w pierwszej, a druga w drugiej rundzie. "Maximus", również świetny kiedyś kickbokser, miał nie tylko więcej sił, ale i kilogramów, bo ważył blisko 120 kg przy ledwie 90 Kubiszyna. Żółtaszek od początku uzyskał przewagę, dominował. Mateusz był w sporych tarapatach, kilkakrotnie zapoznał się z podłożem ringu i wydawało się, że wygrana Żółtaszka jest kwestią czasu. "Don Diego" wystrzelił jednak prawym prostym w okolice oka rywala i z tego miejsca trysnęła krew. Sędzia przerwał pojedynek, a po konsultacji z lekarzem nie dopuścił "Maximusa" do dalszej walki.
- Czułem każdy cios Maximusa, bo to bardzo mocny zawodnik, ale czułem, że z każdą minutą ta walka będzie się przechylać na moją korzyść, bo wydolny jestem, szybszy, mniejszy - mówił po walce finałowej Kubiszyn. - Doszedł element zaskoczenia. Nie było tak, że ja po tych jego ciosach padałem, jedynie przyklękałem, żeby odpocząć, wrócić świeżym i to przyniosło efekt. Trafiłem raz, dobrze i dziękuję, nie mam pytań.
Dzięki wygranej Mateusz Kubiszyn zapewnił sobie udział w wielkim finale Gromdy, gdzie zmierzy się ze zwycięzcą pierwszej edycji Krystianem "Tysonem" Kuźmą. Lepszy w tym pojedynku zgarnie sporą sumkę, bo 100 tysięcy złotych. Ciekawostką jest, że zawodnik z Torunia do swoich występów w Gromdzie przygotowywał się m.in. w Rzeszowie, gdzie trenował wspólnie m.in. z Kubiszynem.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"