Mateusz Kubiszyn sponiewierał rywala, ale przegrał na punkty. Adam Balski rozczarował

Adam Balski wrócił na ring po 18-miesięcznej przerwie. Przez ostatni rok zabiegali o niego czołowi polscy promotorzy Andrzej Wasilewski i Mariusz Grabowski. Trwały targi, do kogo należy zawodnik. Balskiego miała wiązać umowa z Grabowskim, ale od dłuższego czasu trenował on z grupą Knockout Promotion.

Balski miał wyjść do ringu i zmieść z niego wciąż aktywnego kickboksera Mateusza Kubiszyna. Przebieg walki jednak był sporym zaskoczeniem.

Początek starcia zdawał się potwierdzać, że to Balski jest znacznie lepszym bokserem. Walczący zachowawczo Kubiszyn nie miał pomysłu na to, by zagrozić wyższemu Balskiemu. Z każdą rundą ten drugi jednak tracił przewagę, aż w dwóch ostatnich starciach 6-rundowego pojedynku inicjatywę przejął zawodnik Stali Rzeszów. W końcówce ostatniej rundy Kubiszyn rzucił się na rywala i przy linach zaczął go obijać. Balski był w opałach, ale twardo stał na nogach do końca. Po walce przyznał, że ten pojedynek nie poszedł do końca po jego myśli.

O werdykcie sędziów zadecydował jednak początek całego pojedynku, kiedy to lepszy był bokser z Kalisza. Sędziowie jednogłośnie wypunktowali 58:56 na korzyść Balskiego.

W walce wieczoru Paweł Stępień pokonał Marka Matyję na punkty i tym samym zdobył pas zawodowego mistrza Polski wagi półciężkiej.