Mężowie na godziny. Zobacz ile kosztują, kto ich wynajmuje i do jakich prac

Na rynku pojawiła się nowa profesja: „żona do wynajęcia”. To ustalenia najnowszego raportu firmy Sedlak & Sedlak.

Mężowie na godziny to najczęściej „złote rączki”. Ich wizyta w domu jest tańsza niż fachowca z jednej dziedziny, np. hydraulika.

Najczęściej są wynajmowani do wykonania drobnych prac domowych. Sprzątania, w tym po remontach, drobnych napraw, podłączenia sprzętu rtv i agd, przetkania zlewu, montażu lampy, przestawiania mebli i przenoszenia ciężkich przedmiotów. Także do mniej męskich czynności jak prasowanie i pranie. Mogą odebrać dziecko ze szkoły, pościel z pralni, skosić trawę, nauczyć obsługi komputera a nawet towarzyszyć podczas wizyty u lekarza czy w urzędzie.

Ceny usług uzależnione są od rodzaju pracy i miasta. Sedlak & Sedlak podaje, że odebranie dziecka ze szkoły kosztuje 15 do 20 złotych, zdejmowanie i wieszanie firanek 45 do 55 złotych, mycie okien 40 do 55 złotych za godzinę, „udrożnienie” muszli klozetowej 100 złotych.

Jeżeli chcemy, aby „mąż” towarzyszył nam lub komuś z rodziny podczas wizyty u lekarza musimy zapłacić średnio od 60 do 80 złotych. Podobne stawki obowiązują w przypadku życzenia zabrania zwierzęcia do weterynarza.

Okazuje się, że nie tylko samotne kobiety, osoby starsze lub niepełnosprawne wynajmują mężów na godziny.

- Często do firm oferujących tego typu usługi zgłaszają się również mężczyźni, którzy z różnych powodów nie mogą własnoręcznie wykonać niezbędnych prac. Może to być brak czasu lub odpowiednich narzędzi – twierdzą autorzy raportu.

Nowym zjawiskiem są „żony do wynajęcia”. I nie chodzi tutaj o podteksty erotyczne, lecz pomoc w pracach domowych, praniu, prasowaniu i sprzątaniu. W Polsce oferta taka pojawiła się niedawno, ale cieszy się coraz większą popularnością.

Specjaliści obliczyli w jakich miesiącach najczęściej są poszukiwane w internecie oferty mężów i żon do wynajęcia. Zainteresowanie spada zimą, aby wiosną rosnąć. Największe jest w czerwcu, lipcu i sierpniu, aby we wrześniu znowu spaść.