Mielczanie nie poddają się, choć muszą odrobić... 9 punktów

- Gramy dalej - mówi dyrektor klubu Bartłomiej Jaskot.

Wiosenno-zimowy przekładaniec terminów sprawił, iż dwie najlepsze ekipy spotkały się w 1. meczu. Po nim rozgorzała dyskusja czy to dobrze, czy źle. Zdania były podzielone.

- Gdyby ten mecz odbył się bez przekładania kolejek, obydwa zespoły zaprezentowałyby się znacznie lepiej. Ta przerwa nikomu nie wyszła na dobre - mówił szkoleniowiec gospodarzy Bohdan Bławackij.

Szkoleniowiec Stali Włodzimierz Gąsior żałował straconych dwóch punktów.

- Miejscowi nie mieli takich okazji jak my. Szkoda. Na pewno jest to zwycięski remis gospodarzy. Dla nas to nie porażka, ale liczyłem na więcej, niż jeden punkt. Liczę na to, iż Tomasovii nie będzie tak łatwo jak w pierwszej rundzie, gdzie przegrała tylko jeden mecz. My się nie poddajemy, będziemy walczyć o promocję - powiedział Gąsior.

Szkoleniowiec Stali podjął ryzykowną decyzję i wystawił do bramki Bogusława Wyparłę. Bodzio W. przypomniał po meczu, że podobne ryzyko, Gąsior podjął lata temu.

- Ponad dwadzieścia lat temu wystawił mnie do bramki w ekstraklasie choć nie miałem jeszcze 17 lat - wspominał Wyparło.

To był sezon 1991/92! Mielecka Stal grała na inaugurację w... Stalowej Woli ze Stalą, a pojedynek zakończył się remisem 1-1.
Z obsadą bramki i tym razem Włodzimierz Gąsior nie będzie miał kłopotów, bo w odwodzie zostaje Wojciech Daniel, podstawowy bramkarz Stali w ostatnich latach.

Gorzej z linią pomocy. Kilku zawodników narzekało na urazy po starciu z Tomasovią. Największy znak zapytania to kontuzja Mariusza Korzępy.

- We wtorek będziemy znali dokładną diagnozę. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku - powiedział Bartłomiej Jaskot.

Zawodnik Stali z bólem kolana opuścił boisko w 37.minucie meczu. W najbliższym meczu stal zagra także bez Kamila Kościelnego, który będzie pauzował za kartki.