Mielczanie zamienili starą halę produkcyjną w galerię sztuki i teatr

Latający Dom Kultury to inicjatywa Stowarzyszenie Kulturalnego j'ARTe. Weekendowy finał imprezy był zwieńczeniem kilku miesięcy intensywnych prac, warsztatów i konferencji zorganizowanych w ramach projektu, do którego włączyło się kilkadziesiąt młodych ludzi.

- Chcieliśmy zrobić rzeczy kulturalne w niekulturalnym miejscu, jakim jest hala produkcyjna silników WSK-PZL Mielec na strefie - mówi Tomek Witek, organizator imprezy.

- Szukanie miejsca trwało bardzo długo. Zależało nam na opuszczonych miejscach. Hala H18 wydawała nam się idealna do tego przedsięwzięcia. Nie byłoby to możliwe gdyby nie pomoc firmy WSK Kooperacja PZL Mielec, która użyczyła ją nam. W naszym mieście jest bardzo niewiele miejsc, w których można rozwijać swoje pasje. Ta hala inspiruje już samym swoim wyglądem - dodaje.

W starej fabryce kilkunastu młodych ludzi znalazło miejsce by zaprezentować swoje prace fotograficzne, nad, którymi pracowali kilka miesięcy. Pieniądze na projekt pozyskali z Komisji Europejskiej w ramach programu "Młodzież w działaniu".

- Bardzo mi się podoba pomysł imprezy. Ciężko było tutaj trafić, w środku zimno i brudno, ale miało to swój urok - mówi Piotrek z Mielca.

- Po frekwencji widać, że ludzie szukają takich miejsc. Chcą, żeby coś się działo - dodaje Witek.
Sobotni wernisaż połączony ze spektaklem teatralnym, do którego scenariusz napisał mielczanin Jakub Boryczka przyciągnął dziesiątki ludzi.

- Bardzo cenie stowarzyszenie j'ARTe. Młodzież podchodzi tutaj do sztuki z dużym zapałem - mówi Wiesław Hołdys, reżyser z krakowskiego teatru Mumerus.

- To był już mój czwarty spektakl zrealizowany razem z nimi. Próby trwały kilka tygodni, kiedy tylko mieliśmy na to czas, przychodziliśmy do hali - dodaje.

W ramach Latającego Domu Kultury wcześniej odbyły się warsztaty wikliniarskie, teatralne, muzyczne i fotograficzne oraz konferencja "Lepsze Miasto".

SK j'ARTe już zapowiada, że inicjatywa będzie kontynuowana w następnych latach.