Mielec chce przejąć wszystkie udziały w lotnisku

- Daje to możliwość decydowania o tym, jak ono działa - tłumaczy prezydent Janusz Chodorowski.

W tej chwili miasto jest właścicielem 30 proc. udziałów w mieleckim lotnisku, reszta to udziały Agencji Rozwoju Przemysłu. Gdyby miasto zostało wyłącznym właścicielem lotniska, jego możliwości w sferze zarządzania znacznie by się zwiększyły.

- Jeżeli będziemy właścicielem wszystkich udziałów w lotnisku, decyzje będą należały od nas. W głównej mierze chodzi tutaj o prowadzone na tym terenie inwestycje - twierdzi Chodorowski.
Przejęcie udziałów w spółce wiąże się zazwyczaj z wyłożeniem na ich zakup pieniędzy. Jednak nie tym razem. - Będzie to inny rodzaj przejęcia udziałów w spółce. To działanie według mojego pomysłu. Będą stosowane kompensaty i budżet miasta nie będzie obciążony. Toczą się już rozmowy, nie chciałbym teraz o tym szczegółowo mówić - mówi prezydent.

W ostatnich latach powierzchnia lotniska uległa znacznemu zmniejszeniu na rzecz m.in. utworzenia w tamtym miejscu Mieleckiego Parku Przemysłowego, gdzie swoją siedzibę ma m.in. szwedzka Husqvarna.

- Nie widzę potrzeby powiększania lotniska. Jego obszar wynosi 250 ha. Zapewnia to jego normalne funkcjonowanie w każdych warunkach. Najważniejszy na lotnisku jest pas startowy. W tej chwili lotnisko jest w stanie przyjąć niemal każdy samolot, wyłączając obsługę dużych pasażerskich samolotów (pas startowy jest w tym przypadku za krótki). Wszystkie pozostałe mogą lądować u nas bez problemu - tłumaczy Chodorowski.

Według zapewnień prezydenta, magistrat ma całkowicie przejąć udziały w spółce "PZL Mielec" Cargo na wiosnę, po dopełnieniu szeregu formalności.

- Jesteśmy samorządem i dopiero w chwili przejęcia udziałów będą rodzić się decyzje, co dalej i w którą stronę będzie rozwijało się lotnisko - tłumaczy prezydent.