Mielec: z braku 12 mln zł najlepszy szpital ogranicza przyjęcia

To nie jest wina szpitala – Jest mi przykro i mogę w tej sytuacji jedynie przeprosić pacjentów, ale ta sytuacja w żaden sposób nie jest zawiniona przez dyrekcję szpitala – wyjaśnia Leszek Kołacz, dyrektor naczelny szpitala.

Ograniczenia od 15 lipca

Ordynatorzy oddziałów: neurochirurgicznego, ortopedycznego, zakaźnego, chirurgicznego, neurologicznego, wewnętrznego, urologicznego i płucnego otrzymali już informację, że ograniczenia obowiązują od 15 lipca.

Wskutek tego oddział neurochirurgiczny będzie liczył do odwołania 30 łóżek (z 39), ortopedyczny 24 (z 32), zakaźny 10 (z 40), chirurgiczny 24 (z 36), neurologiczny 23 (31), wewnętrzny 67 (75), urologiczny 22 (z 30), a płucny 44 (z 48).

Nie doszacowali i nie nie płacą

– To, co się dzieje z naszym szpitalem to skutek niedoszacowania kontraktów i braku zapłaty za nadwykonania, których kwota z końcem czerwca osiągnęła już 12 mln zł. Jest to odbierane przez nas i społeczność regionu jako brak poszanowania praw nas wszystkich. Kłopoty z dostępem do świadczeń nie jest wynikiem błędów w zarządzaniu. Przeciwnie, mamy wspaniały, dobrze wyposażony szpital, w którym pracuje doskonała kadra. Tylko niestety musimy odmawiać chorym – dodaje dyrektor mieleckiego szpitala.

Przyjęcia z zagrożeniem życia

– Oczywiście wciąż będą przyjmowani pacjenci w przypadkach zagrożenia życia. Ale niestety ta sytuacja pokazuje, że system działa źle. Jesteśmy dobrym szpitalem, według rankingu „Rzeczpospolitej” najlepszym w województwie, a mimo to musimy odmawiać pacjentom, którzy chcą się u nas leczyć. To godzi w interesy chorych, którzy nie mogą się leczyć w wybranej placówce. Ponadto w tej sytuacji kolejki po usługi medyczne rosną – tłumaczy L. Kołacz.