Mieszkańcy Krosna: nie chcemy żyć na gazowej bombie

Prawie stukilometrowa magistrala gazowa to inwestycja spółki Gaz-System. Połączy podsanocką Strachocinę, gdzie znajduje się podziemny magazyn gazu, z węzłem dystrybucji w Podgórskiej Woli (między Pilznem a Tarnowem). Gazociąg ma przebiegać przez ponad 3 tys. działek w 13 gminach.

W samym Krośnie inwestor zamierza wkroczyć na 180 prywatnych działek. Rury, które chce położyć, mają średnicę 70 cm.

Pamiętamy Janików

Właściciele części działek protestują. Mówią, że nie chcą żyć w poczuciu ciągłego zagrożenia.

- Sytuacje są dramatyczne - mówi Janusz Bienia, mieszkaniec ul. Granicznej w Krośnie. - W niektórych przypadkach odległość gazociągu od budynków mieszkalnych nie przekracza 10 metrów. Nie ma takich gwarancji, które zapewniłyby nam poczucie bezpieczeństwa. Wszyscy pamiętamy tragedię związaną z wybuchem w Janikowie. Po prostu: boimy się.

- Ten gazociąg jest planowany zaledwie 25 metrów od naszych zabudowań - mówi Witold Płaza z ul. Korczyńskiej. - Dom, w którym mieszkają trzy rodziny, będzie opasywał z dwóch stron. Inwestor twierdzi, że to optymalny przebieg. Chyba nie był na miejscu. Gdyby był, to by zobaczył, że warunki terenowe pozwalają na odsunięcie gazociągu od budynku.

Nikt się nie konsultował

Dawid Foszcz niespełna dwa lata temu otrzymał pozwolenie na budowę domu w dzielnicy Zawodzie.

- Była już mocno zaawansowana, gdy dostałem pismo, z którego wynikało, że 8 metrów od tarasu będzie biegła ogromna rura z gazem pod wysokim ciśnieniem - denerwuje się. - U naszych sąsiadów, którzy też budują dom, jest jeszcze gorzej. Tam gazociąg przebiega pod budynkiem. Dla mnie to nie jest normalna sytuacja, że inwestor przygotowuje projekt, nie zadawszy sobie trudu przeprowadzenia żadnych konsultacji z właścicielami działek, a potem wykorzystuje prawo, pozbawiając ich czasowo dysponowania nieruchomością, by zainstalować gazociąg.

Protestujący podkreślają, że przez inwestycję znacznie spadnie wartość gruntów, a proponowane odszkodowania w żadnym stopniu nie rekompensują strat.

- Jeśli powstanie gazociąg, nie będzie mowy o wybudowaniu na zajętym terenie jakiegokolwiek budynku - mówi Bienia.

Mieszkańcy twierdzą, że w przypadku 150 działek właściciele nie zgodzili się na propozycje inwestora - w konsekwencji dostali decyzje wywłaszczeniowe. Zaproponowane kwoty są ich zdaniem śmieszne. Podają przykłady: 864 zł jednorazowego odszkodowania za zajęcie pasa o powierzchni 680 metrów kwadratowych.

- To działka, na której można wybudować dom - oburzają się.

Gazociąg pobiegnie m.in. wzdłuż 90-arowej działki Ewy Pelczar.

- W taki sposób, że praktycznie wyeliminuje możliwość wykorzystania jej na cele budowlane. Zabierze najlepszą część, to, co zostanie, będzie bezwartościowe - żali się mieszkanka ul. Granicznej.

Optymalny wariant trasy

W spółce Gaz-System, do której zwróciliśmy się o wyjaśnienia, nikt nie chciał rozmawiać osobiście. Poproszono o nadesłanie pytań e-mailem. Tą samą drogą nadeszła odpowiedź z Biura Komunikacji Korporacyjnej Spółki, z informacją, że trwają końcowe prace projektowe, pozyskiwane są zgody formalno-prawne warunkujące wystąpienie z wnioskiem o wydanie decyzji pozwolenia na budowę a z każdym właścicielem nieruchomości są prowadzone negocjacje.

Inwestor tłumaczy, że wybór optymalnego wariantu trasy wymaga przeprowadzenia szerokiej i szczegółowej analizy terenu z uwzględnieniem konieczności spełnienia wszystkich wymogów prawa. Zaznacza, że właściciele nieruchomości, przez które przebiegać będzie gazociąg, otrzymują wynagrodzenie za ustanowienie służebności przesyłu, a po zakończeniu budowy (planowane jest w 2019 roku) - także odszkodowania za powstałe w trakcie szkody, które wyceni niezależny rzeczoznawca.