Mieszkańcy obronili szkołę w Rydzowie

Rodzice i mieszkańcy wsi bronili SP w Rydzowie wszelkimi możliwymi sposobami. Mała sala obrad Rady Gminy Mielec nie mogła wczoraj pomieścić wszystkich. Ci, dla których zabrakło miejsc, zostali na zewnątrz z transparentami. Mieszkańcy powitali wójta w sali odśpiewaniem roty.

Dyskusja trwała prawie 4 godziny. Wójt Kazimierz Gacek podnosił w niej głównie względy ekonomiczne - podstawówka w Rydzowie należy do najdroższych w gminie Mielec, ma 60 uczniów, wskaźnik urodzeń sugeruje, że liczba dzieci będzie się zmniejszać.

Te argumenty nie przekonały rodziców, którzy nie chcieli pogodzić się z tym, aby ich dzieci były wożone do oddalonej o 8 km szkoły w Książnicach. Nie chcieli też przekształcić szkoły w niepubliczną.

- Mamy utworzone stowarzyszenie, jeśli nie będzie innego wyjścia, pewnie przejmiemy szkołę. Przekształcenie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ta podstawówka ma niezłe wyniki, mieści się we wspaniałym budynku - mówił jeden z protestujących rodziców.

- Względy ekonomiczne to nie wszystko. Ta szkoła to okno na świat dla Rydzowa - przekonywał Daniel Pogoda.

Na sesji pojawili się także mieszkańcy Grzybowa (gm. Wadowice) i Rudy (gm. Radomyśl Wlk.), którzy, z racji bliskiej odległości, wolą posyłać dzieci do szkoły Rydzowa. Podczas sesji odczytano negatywną opinię związków zawodowych oraz równie sceptyczną Kuratorium Oświaty. Kiedy uchwała likwidująca szkołę nie zyskała większości - 7 radnych było za jej przyjęciem, 7 - przeciw, łez wzruszenia nie kryli nawet mężczyźni.

To było drugie podejście do likwidacji SP w Rydzowie. Przed rokiem szkołę obroniono, bo realizowała 2-letni projekt finansowany przez Unię Europejską.